Wyboru już w pierwszej turze głosowania dokonali członkowie MKOl podczas 123. sesji tej organizacji w Durbanie. Na ulicach 47-tysięcznego miasta ludzie śledzili transmisję z Durbanu na wielkich ekranach. Największy z nich umieszczony został na stadionie okalającym narciarską skocznię, na której odbędą się olimpijskie zawody. - Czuję niesamowitą radość. Po tej decyzji z goryczy dwóch poprzednich porażek w staraniach o organizację igrzysk nic już nie zostało. Nie pragnę już niczego więcej w swoim życiu - powiedział 53-letni Lim Myeong-rae. Po ogłoszeniu decyzji ludzie zgromadzenie na trybunach skoczni zaczęli skakać ze szczęścia, wymachiwać flagami, śpiewać narodowe pieśni. - Wierzyliśmy w sukces i nie poddawaliśmy się po wcześniejszych przegranych. Właśnie z tego jestem najbardziej dumna. Czuję się jakbym potrafiła fruwać - dodała 15-letnia uczennica Lee Bom. Leżące 180 km od Seulu Pyeongchang uzyskało doskonałą ocenę komisji MKOl nie tylko za stan przygotowań technicznych, ale za entuzjastyczne wsparcie społeczne dla projektu organizacji igrzysk. Wszystkie olimpijskie areny są położone blisko siebie, a do żadnego obiektu podróż nie będzie trwała dłużej niż 30-minutowa jazda samochodem lub autobusem. W odległości 20 minut jazdy od Pyeongchang znajdować się będzie pięć obiektów w trzystutysięcznym mieście Gangneung. Do 2017 roku uruchomiona zostanie linii szybkiej kolei. Trasę Seul - Pyeongchang pociąg pokona w 50 minut. Koreańczycy z Południa mają nadzieję, że igrzyska olimpijskie spowodują też polepszenie relacji z Koreą Płn. - Wierzę, że duch igrzysk przyczyni się do poprawienia relacji z Koreą Płn. i przynajmniej w czasie zawodów, ale także przed nimi nie będzie dochodzić do napięć - powiedziała 26-letnia nauczycielka Cha Jeong-min.