Francja pokonała w środę Portugalię 1:0 w półfinale piłkarskich MŚ, które odbywają się w Niemczech, a zwycięską bramkę zdobył właśnie "Zizou" wykorzystując w 33. minucie rzut karny podyktowany za faul Ricarda Carvalho na Thierrym Henrym. - Jak już zaszliśmy tak daleko, po tym całym wysiłku, postaramy się przywieźć Puchar Świata do domu. To nie będzie łatwe, ale mamy argumenty, aby to zrobić - dodał Zidane. Przeciwnikiem Francji w niedzielnym finale będą Włosi. "Zizou" znowu jest bohaterem Francji, jak przed ośmioma laty, gdy "trójkolorowi" zdobyli mistrzostwo świata. 34-letni piłkarz jest tym bardziej zmotywowany, że tegoroczne MŚ są ostatnią imprezą w jego piłkarskiej karierze. Po nich zawiesza buty na kołku. - Przez ostatni miesiąc pracował bardzo solidnie, aby przygotować się do tych finałów, aby w nich grać takie mecze, jak ten w środę - chwalił swojego podopiecznego Raymond Domenech, selekcjoner reprezentacji Francji. Zidane zwycięstwo Francji zapewnił wykorzystując rzut karny. - Presja? Zawsze, kiedy wykonujesz "jedenastkę", jest presja. Powiedziałem sobie, że jeśli ją strzelę, a nie będzie już więcej goli, to będziemy w finale. Nie myślałem o niczym innym - stwierdził pomocnik "trójkolorowych". Dzięki tej bramce, która była dla niego 30. w reprezentacji, "Zizou" zrównał się na czwartym miejscu francuskiej listy wszech czasów z legendarnymi napastnikami - Justem Fontaine'em and Jean-Pierre'em Papinem. - Byłoby dobrze jeszcze raz wznieść w górę Puchar Świata. Chcemy wygrać ten turniej - powiedział Zidane. Zobacz RELACJĘ z meczu Portugalia - Francja Zobacz GALERIĘ z meczu Portugalia - Francja