32-letni Żewłakow, to obecnie jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy w kadrze Leo Beenhakkera. Holenderski selekcjoner powierzył mu opaskę kapitana, którą zawodnik przyjął jako swoiste wyróżnienie. "Jeśli w oczach trenera uchodzę za osobę, która może pomóc w trudnych chwilach, to jest to dla mnie komplement. Ale w związku z tym w żaden sposób nie będę się zmieniać, czy wywyższać. Jestem takim samym "Żewłakiem" jakim byłem wcześniej. No może trochę więcej siwych włosów mi przybyło, no i meczów w reprezentacji" - stwierdził żartobliwie Żewłakow. 80-krotny reprezentant kraju nie ukrywa, że koncentruje się przede wszystkim na pierwszym meczu ze Słowenią, który odbędzie się w sobotę we Wrocławiu. "Plan jest prosty - wygrać najbliższy mecz. Dwa lata temu przegraliśmy inauguracyjny pojedynek, a potem musieliśmy gonić ten uciekający pociąg" - zauważył. Żewłakow zauważył, że w kadrze w porównaniu do ostatnich mistrzostw Europy nastąpiło sporo zmian. Wiele roszad dokonano przede wszystkim w jego formacji - karierę reprezentacyjną zakończył Jacek Bąk. Na zgrupowaniu we Wronkach nie ma również Grzegorza Bronowickiego, Pawła Golańskiego, czy Dariusza Dudki. "Od mistrzostw Europy spotykamy się za każdym razem w trochę innym składzie. Jest tutaj kilka nowych twarzy, ale też nie są to jakieś anonimowe postacie. Seweryn Garncarczyk, czy Bartek Bosacki, byli przecież na mistrzostwach świata w Niemczech. Z kolei Grzegorz Wojtkowiak bardzo dobrze prezentuje się w lidze. Widać, że chce ułożyć sobie karierę w jakiś modelowy sposób, a reprezentacja jest dla niego kolejnym etapem" - stwierdził piłkarz Olympiakosu Pireus. Kapitan "biało-czerwonych" nie ukrywa, że słabe spotkanie z Ukrainą i incydenty jakie miały miejsce po meczu, nie najlepiej wpłynęły na atmosferę wokół reprezentacji. "Ta sytuacja wszystkim wymknęła się spod kontroli. Można to było jakoś inaczej załatwić, no ale cóż, jest jak jest. Dla nas to nie jest jakiś wielki problem. Szkoda tylko, że w rozmowach z mediami, wszyscy nas się pytają o to co się stało po meczu z Ukrainą, a nie o spotkanie ze Słowenią. Trochę to tak wygląda, jakbyśmy sięgnęli dna, ale teraz trzeba się od niego odbić" - przyznał "Po meczu z Ukrainą nastąpiła kompletna "rozsypka" - mecz nam nie wyszedł, do tego doszły sprawy dyscyplinarne. Mam nadzieję, że brak zawieszonych zawodników nie zaważy w jakiś kolosalny sposób na wynikach w meczach ze Słowenią i San Marino, a trójka banitów wróci do kadry szybciej niż się spodziewamy" - podsumował optymistycznie Żewłakow.