Przedstawiciele greckiego klubu negocjują z VfL Wolfsburg warunki transferu. "Wilki" żądają za polskiego pomocnika 1,5 miliona euro. Na przejście do Olympiakosu namawia Krzynówka kolega z reprezentacji Michał Żewłakow. ""Krzyniu", przyjeżdżaj, bo tu sobie buźkę opalisz. Cały czas jest piękna słoneczna pogoda. Latem temperatura dochodzi do 45 stopni. A wczoraj, choć już jest grudzień, termometr wskazywał 24 stopnie. Czy może być coś piękniejszego? To jest raj. W Grecji mam wakacje, nigdzie nie muszę jeździć na urlop. Ponadto zawsze można wyskoczyć na plażę, ale trzeba się pilnować. Jak raz zabrałem rodzinę, to następnego dnia byłem bohaterem gazet. Pełno było zdjęć" - powiedział Żewłakow na łamach "Super Expressu". "Grekom nigdzie się nie spieszy i całymi dniami przesiadują w kafejkach, popijając kawkę. I ja też sobie popijam. Zdarza się, że koledzy wychodzą na trening z... filiżanką w ręku. Poza tym kuchnia grecka jest wyśmienita. Sałatki, owoce morza to idealna dieta dla sportowca. A najważniejsze, że Olympiakos to wielki klub, który ma fanatycznych kibiców. Choć na to trzeba uważać, bo jednego dnia będą cię nosić na rękach, a następnego - jak coś źle pójdzie, to oczy ci wydrapią lub... spalą auto. Ale to rzadkość" - stwierdził Żewłakow.