Jego zdaniem teraz jest zupełnie inaczej, a tezę tę mają potwierdzić również inne wyniki naszej reprezentacji. - Jestem spokojny o naszą reprezentację, bo krystalizuje się taki kolektyw, który wzajemnie się uzupełnia. Przy porównaniu z poprzednim mundialem tutaj jest wszystko inne i mam nadzieję, że wyniki również będą inne - powiedział Żewłakow, który w środę był gościem na konferencji prasowej. Czy jesteście spokojni o wynik piątkowego spotkania? O wyniku meczu tak naprawdę nigdy nie można być spokojnym. My zrobimy wszystko, aby początek meczu z Ekwadorem nie był jednym wielkim kłębkiem nerwów. Chcemy zacząć ten mecz i całe mistrzostwa z uśmiechem na ustach. Jak czujecie się fizycznie? Treningi, które teraz mamy nie są ciężkie. Jesteśmy wypoczęci i szybsi. Mam nadzieję, że na stadionie w Gelsenkirchen pokażemy wszystko co mamy najlepszego. Czujecie, że rośnie presja? Nie będę ukrywał i powiem, że czuję jak presja z każdym dniem rośnie. To, że dziś na treningu byli nasi kibice było bardzo przyjemne. Fajnie jest poczuć atmosferę meczową podczas treningu. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby na każde nasze zajęcia przychodzili kibice. Dużo już wiecie o najbliższym rywalu? Mamy jeszcze kilka odpraw na temat Ekwadoru, ale te najbardziej potrzebne rzeczy mamy już przyswojone. A Pan co o nich wie? Jest to drużyna bardzo niebezpieczna, drużyna, która może pokazać w meczu dwa oblicza. Jest to taki zespół, że kiedy pozwoli mu się grać, to potrafi bardzo poważnie zagrozić bramce. Jeżeli jednak zagra się z nimi agresywnie - tak jak zagraliśmy z nimi w Barcelonie - to można osiągnąć korzystny rezultat. Myślę, że właśnie agresywna gra jest sposobem na Ekwadorczyków. Jest to drużyna nieobliczalna. Oglądaliśmy kilka meczów Ekwadoru, w których pokazali się dobrze. Oni zremisowali z Kolumbią, która nie tak dawno nas pokonała. Mają bardzo groźnych napastników i wszystko zależy od tego, na ile my im pozwolimy. Na kogo z piłkarzy Ekwadoru musicie uważać najbardziej? Ekwador bardziej lubi atakować niż bronić. Siłę ataku mają naprawdę mocną, nieprzewidywalną. Najgroźniejsi są napastnicy i boczni pomocnicy. Na nich będziemy musieli uważać szczególnie. Ja koncentruje się na ofensywnych zawodnikach Ekwadoru. Z mojej strony najczęściej występuje Valencia, a w ataku grają Tenorio i Delgado. Są to zawodnicy bardzo ofensywni i kiedy mają dzień potrafią dużo pokazać. My musimy wiedzieć, jak ich powstrzymać. Kto Pana zdaniem powinien zagrać u boku Macieja Żurawskiego a ataku? To bardzo trudne pytanie, bo wiele zależy od przeciwnika oraz od systemu gry, jaki wybierze trener. Myślę, że zarówno Paweł Brożek, Irek Jeleń, czy Grzegorz Rasiak są w każdym wariancie uzupełnieniem Maćka. Czy już przyzwyczailiście się do nowego dla Was systemu gry 4-5-1? My mamy taką grupę piłkarzy, którzy potrafią grać zarówno w systemie taktycznym 4-4-2, jak i 4-5-1. Najważniejsza jest jednak umiejętność przejścia z jednego systemu do drugiego. Wszystko jednak zależy od konkretnych zawodników oraz od dyspozycji dnia, jaką prezentują. My pracowaliśmy na taką elastycznością i mogę powiedzieć, że ją mamy. Mecz już za dwa dni. Czy już rozgrywa go Pan w głowie? Jak koncentruje się tylko na sobie i nie myślę o tym, co dzieje się wokół tego meczu, o tym że będzie wielu kibiców, że mają w stosunku do nas wielkie oczekiwania, że cała Polska już czyści ekrany telewizorów, aby zobaczyć ten mecz. Ja sprowadzam ten mecz do tego, że jest to dla mnie normalny mecz, w którym chcę zagrać najlepiej jak potrafię i wygrać. Takie wyłączenie się nie jest łatwe, ale z biegiem czasu nabiera się takiego podejścia. Czy na poprzednim mundialu nie zostały popełnione jakieś błędy, bo pierwszy mecz przegraliście? Na tamten mundial my jako reprezentacja nie byliśmy przygotowani mentalnie. Pojechaliśmy ciekawi, aby zobaczyć co tam jest. Tu już są zawodnicy którzy wiedzą o tym. Ale tylko czterech! Tylko, ale i aż czterech, bo to są piłkarze z podstawowego składu, czyli 40 procent drużyny. Jesteśmy jednak bogatsi o pewne doświadczenia. Mamy przecież trenera, który również grał na mundialu i od niego również czerpiemy wiedzę na temat mistrzostw. Co Pana zdaniem będzie najważniejsze w meczu z Ekwadorem? Najważniejsza będzie dobra obrona, jeśli nie popełnimy żadnego błędu, to jakąś bramkę na pewno strzelimy. Ale w meczu z Chorwacją nie mieliście za wieli sytuacji do strzelenia bramek. Stworzyliśmy mało sytuacji, ale wygraliśmy mecz. Jest to również cecha charakterystyczna wielkich meczów, kiedy ma się mało sytuacji i wygrywa 1:0, to już później nikt nie pamięta o liczbie czystych sytuacji. W kadrze Jerzego Engela wykonywał Pan stałe fragmenty gry. Jak jest tutaj? Tutaj nie. Od tego są Jacek Krzynówek, Maciej Żurawski i Mirek Szymkowiak. Czy już domyślacie się kto zagra w meczu z Ekwadorem? Domyślamy się, ale trener w ostatnim okresie przyzwyczaił nas do tego, że może podjąć zaskakującą decyzję w ostatniej chwili. W związku z tym, każdy z 23 zawodników musi być gotowy do wejścia na boisko. Skończył Pan 29 lat. Niektórzy piłkarze twierdzą, że jest to najlepszy wiek do gry w piłkę. Tak, wchodzę do poważnego przedziału wiekowego. W Polsce myśli się, że jeśli zawodnik kończy 30 lat to zbliża się do zakończenia kariery. Ja jednak uważam, że to zdrowie dyktuje ile piłkarz powinien grać. Mogę powiedzieć, że jestem bogaty w doświadczenie, zdrowie mi dopisuje, zatem chciałbym jeszcze zapisać kilka fajnych rozdziałów w mojej piłkarskiej karierze. Czy grał już Pan kiedyś na stadionie w Gelsenkirchen? Nie, to będzie mój pierwszy raz. Wiele w Niemczech mówi się o Polskim kibicach. Czy macie zamiar zaapelować do kibiców o przyzwoite zachowanie? To, że my wystosujemy apel do kibiców, to na pewno niektórych nie powstrzyma od szaleństw na ulicach miast. Miejmy nadzieję, że dobre wyniki naszej reprezentacji uspokoją kibiców i będą spokojnie cieszyli się z naszych sukcesów. Andrzej Łukaszewicz, Barsinghausen mundial2006.blog.interia.pl