- Chcę to wyraźnie powiedzieć - jeśli będziemy się zajmować tylko krytykanctwem, to za chwilę nas nie będzie... - dodaje trener kadry narodowej przed zbliżającymi się meczami playoffs do finałów mistrzostw Europy z Serbią. Michał Braun: - Mecze z Serbią coraz bliżej, czy wie pan już, w jakim składzie rywalki wystąpią przeciwko nam? Zenon Łakomy: - Teraz mogę powiedzieć, że właściwie wiem wszystko o Serbii. Otrzymałem doskonałe informacje, dzięki mojej żonie, która bardzo dobrze zna języki. Mój kolega z Serbii powołał 21 zawodniczek, w tym wszystkie najlepsze. Jeszcze niedawno były wątpliwości, czy po incydentach z Anją Andersen wszystkie się zgodzą na grę. Czeka nas więc piekielnie trudne zadanie, bo są to piłkarki grające w bardzo mocnych klubach, aktualnie m.in. w półfinałach europejskich pucharów. - Zaskoczeniem w ogłoszonej przez pana kadrze jest brak Agaty Wypych, jednej z najskuteczniejszych zawodniczek ligi. - Agatę bardzo cenię za to, co gra w lidze. Była już przeze mnie powoływana, ale obciążenia w kadrze są dla niej dość trudne, ponieważ ma problemy z kolanami. Doszedłem do wniosku, że pogodzenie obowiązków klubowych z kadrą byłoby dla niej aktualnie za trudne. Ale oczywiście nie wykluczam, że jeszcze do narodowej siódemki powróci. - Turniej w Rumunii pokazał - niestety - że nie jest dobrze... - Potwierdził, że bez odpowiedniego przygotowania nie jesteśmy w stanie rozegrać z marszu 2-3 spotkań. Pamiętajmy jednak, że zawodniczki występujące za granicą były zwolnione, z różnych względów, m.in. taktycznych, bo nie chcieliśmy się też pokazać w całości, gdyż byliśmy obserwowani przez Serbów. Do tego doszły jeszcze problemy zdrowotne kilku zawodniczek. - Porażka z gospodyniami, różnicą aż 26 bramek, boli jednak bardzo. - Pamiętajmy, że jest to wicemistrz świata. Jeśli złapią odpowiednie tempo, dorzucają bramki. Ale faktycznie, była to przykra lekcja. Może jednak porażka np. pięcioma golami z jakimś słabeuszem bardziej by bolała, niż tak wysoka z Rumunią, która naprawdę gra znakomitą piłkę. - Jednak z dużo słabszą od nas Turcją też sobie nie poradziliśmy. - Turcja była wtedy w pełnym składzie. Gdybyśmy również byli w najmocniejszym zestawieniu, na pewno wynik byłby zupełnie inny. W reprezentacji Turcji jest sporo zawodniczek naturalizowanych, z krajów bardzo liczących się w świecie szczypiorniaka. Z jednobramkowej porażki z Macedonią też nie można robić tragedii. - Poznaliśmy rywali młodzieżowej kadry. Rywale mocni, ale na tym etapie trudno oczekiwać, że przeciwnicy będą łatwi. - Zgadza się - w grupie mamy silny zespół Rumunii, Austrię i coraz bardziej liczącą się na świecie Hiszpanię. Nie ukrywam, że celem jest miejsce w ósemce. Ten zespół nie tylko gra o wynik sportowy ale również próbujemy w nim przygotowywać kilka zawodniczek, które niedługo mogą wejść do pierwszej reprezentacji. - Niektórzy twierdzą, że łączenie przez pana funkcji trenera kadry seniorek i młodzieżowej nie służy dobrze żadnej z drużyn. - Przykro jest, że kogoś, kto chce pracować dla piłki reprezentacyjnej, ludzie tak bardzo i niesprawiedliwie krytykują. Zgodziłem się podjąć pracę z zespołem seniorek pod warunkiem, że dokończę pracę rozpoczętą z młodzieżówką, w której wcześniej co chwila zmieniano trenerów. W ciągu mojej pracy z seniorkami tylko 3 dni kolidowały z tym drugim zespołem, podczas turnieju w Rumunii. Ale nie ma ludzi niezastąpionych, pojechał tam mój asystent, także szef wyszkolenia, który był ze mną na mistrzostwach Europy. Młodzieżówkę prowadzę społecznie, nie robię tego dla pieniędzy - choć mogłem nie raz coś takiego przeczytać - ale dla dobra piłki ręcznej. A wszystkich zapraszam nie do plotkowania, krytykowania pod wymyślonym pseudonimem, ale do ciężkiej pracy dla piłki ręcznej. Sytuacja żeńskiego szczypiorniaka jest bardzo trudna. Chcę to wyraźnie powiedzieć - jeśli będziemy się zajmować krytykanctwem, to za chwilę nas nie będzie... Rozmawiał Michał Braun