16 listopada nad ranem zmarł Kamil Durczok. Z komunikatu Centralnego Szpitala Klinicznego im. prof. Kornela Gibińskiego w Katowicach, do którego dziennikarz trafił na dzień przed śmiercią, poinformowano, że zgon nastąpił w wyniku "zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia". Pogrzeb odbędzie się 19 listopada w Katowicach. Durczok był Ślązakiem z krwi i kości. Czuł mocne przywiązanie do swoich rejonów, a wyrażało się ono m.in. w miłości do klubu piłkarskiego, Ruchu Chorzów. Wspominał o tym w jednym z felietonów, w którym opowiadał o wielkim marzeniu. Chciał zasiąść na trybunach nowego stadionu przy Cichej. Boniek pożegnał Durczoka we wpisie w mediach społecznościowych. W komentarzach burza Wiadomość o śmierci Kamila Durczoka była ogromnym szokiem. Żegnają go bliscy, znajomi, koleżanki i koledzy z branży, ale także ludzie, którzy tak jak on, pokochali piłkę nożną. Wpis na Twitterze opublikował były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek. Wiadomość jest lakoniczna, ale wymowna. "Tak mi przykro" - napisał. W komentarzach pod jego wpisem rozpętała się burza. Część internautów solidaryzowała się z Bońkiem w odczuwaniu smutku, lecz niektórzy okazywali niezrozumienie dla takich emocji. Przytaczali niechlubne zachowania dziennikarza. Wspominali, jak pijany prowadził samochód albo jak był poważnie zamieszany w skandal z molestowaniem. Nie przebierali w słowach. "O zmarłych albo dobrze albo wcale, rodzice nie uczyli?" - próbował zakończyć dyskusję jeden z internautów, lecz bez większego skutku... MATEUSZ ŁAZOWSKI NIE ŻYJE. ZNAMY OKOLICZNOŚCI ZDARZENIAKP