Pierwsze mistrzostwa w policzkowaniu rozegrane zostały w marcu podczas festiwalu "Siberian Power Show" w syberyjskim Krasnojarsku. Atutem zawodów miały być proste reguły: dwóch zawodników staje naprzeciwko siebie i na zmianę uderza się w twarz. Wygrywa ten, kto się nie podda lub też nie zostanie znokautowany. Ważący prawie 170 kg Kamocki odnalazł w sobie talent do nokautowania rywali i w nagrodę zgarnął też 30 tys. rubli (ok. 1800 zł). Tym razem stawka była podobna. Kamocki miał ochotę na kolejne zwycięstwo, ale niespodziewanie został zastopowany. Rywal otrząsną się po jego ciosie i odpowiedział tak potężnym klapsem, że Kamocki stracił przytomność i osunął się na stojącą przed nim beczkę. - To był niezły hak, spodobało mi się. Uśpiło mnie na chwilę - relacjonował później, cytowany przez thesun.co.uk. - Mogłem walczyć dalej, ale złapali mnie i wyprowadzili - dodał były już mistrz, który zawody zakończył w szpitalu. - Szczerze mówiąc, to nie był klaps tylko hak. Naprawdę niezły. Mój policzek po prostu spłonął - dodał. MZ