14 lat temu Robertson był wschodzącą gwiazdą snookera. W Pucharze Świata przegrał w półfinale, ale w 2010 roku w finale pokonał Graeme’a Dotta. Cztery razy (w latach 2010 -2015) był numerem jeden w rankingu snookera. Wieszczono, że będzie następcą Ronniego O’Sullivana. Problemy z uzależnieniem od gier rozpoczęły się po pojawieniu się na rynku FIFA 14. - To było jak nałóg. Czerpałem więcej przyjemności z tych gier niż ze snookera. Nikt nie śledził każdego mojego zagrania, nie komentował ani nie wytwarzał presji - cytuje Robertsona "Marca". Robertson: Gry były odskocznią Szybko sytuacja wymknęła się spod kontroli Australijczyka. - Byłem uzależniony od FIFA 14, a w League of Legends potrafiłem grać całą noc i o szóstej orientowałem się, że już jest rano. To bardzo wpłynęło na moją karierę. Nie da się grać zawodowo w snookera, kiedy jest się ciągle zmęczonym. Mogłem wygrać więcej Pucharów świata - przyznaje Robertson. Kiedy na świat przyszło pierwsze dziecko Neila i Mille wcale nie od razu przyszło otrzeźwienie. - Spędzałem czas grając w League of Legends, zamiast bawić się i pomagać rodzinie. Dość szybko to spostrzegłem, ale gry były dla mnie odskocznią od życia zawodowego sportowca i chwilę mi zajęło, by wszystko poukładać - dodaje Robertson. Teraz gry w domu zawodnika są zabronione. A on sam przerzucił się na malowanie figurek z innej gry - Warhammer. - To wymaga umiejętności i czasu, ale całkiem mi dobrze to idzie. Kiedyś wolny czas spędzałem przyklejony do laptopa, zamiast grać w snookera. To było kiepskie przygotowanie do sportu. Teraz przed każdym meczem wyciągam farby i się relaksuję - dodaje. Robertson znów czerpie przyjemność ze snookera. Aktualnie jest szósty w światowym rankingu. W ubiegłym roku udało mu się wygrać kilka ważnych turniejów. W tym najdalej dotarł do półfinałów.