Jak poinformowała we wtorek rzecznik kieleckiej izby Joanna Kępa, chodzi o siedem meczów w sezonie 2009/2010 i 2010/2011. Dyrektor przyznał się do złamania przepisu Kodeksu karnego skarbowego i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się odpowiedzialności. O wymiarze kary zdecyduje sąd. Rzeczniczka powiedziała, że Izba zamknęła tym samym polski wątek sprawy, natomiast do odrębnego postępowania wyłączono wątek zlecania reklam i czerpania z nich korzyści przez Europejską Federację Piłki Ręcznej. Kępa dodała, że wiedząc, iż klub Vive jest w trudnej sytuacji, bo wiąże go kontrakt z Federacją, Izba Celna podjęła działania prewencyjne. Funkcjonariusze poinformowali dyrektora klubu oraz przedstawiciela Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej o obowiązujących przepisach. Podczas meczów rozgrywanych w ostatni weekend w Hali Legionów zakazanych reklam już nie było. Celnicy wszczęli postępowanie po tym, jak w lutym 2010 roku podczas meczu Vive z niemiecką drużyną Rhein-Neckar Loewen w hali pojawiły się reklamy firmy oferującej zakłady sportowe. Od 1 stycznia 2010 roku obowiązuje nowa ustawa, która zabrania firmom z branży hazardowej, w tym bukmacherskim działającym w internecie i zarejestrowanych za granicą, sponsorowania zawodów sportowych w Polsce i reklamowania tego typu działalności podczas imprez. Za złamanie zakazu grozi wysoka grzywna. Zarząd Vive Targi Kielce w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej napisał wówczas, że klub jako uczestnik Ligi Mistrzów jest zobligowany do podporządkowania się postanowieniom regulaminu tych zawodów. "(...) W tym dotyczących reklamy, co do których decyzja należy do European Handball Federation (EHF, Europejska Federacja Piłki Ręcznej), organizatora rozgrywek" - można przeczytać w piśmie. Podkreślono, iż klub informował EHF o obowiązujących przepisach ustawy o grach hazardowych. "Decyzja o zamieszczeniu bądź zaniechaniu zamieszczenia logo firmy bukmacherskiej w trakcie meczu Ligi Mistrzów (...), została zatem podjęta przez organizatora rozgrywek, którym pozostaje EHF" - napisano. W dokumencie zwrócono także uwagę na fakt, iż naruszenie przez klub przepisów międzynarodowej organizacji sportowej mogło spowodować różne sankcje, m.in.: wykluczenie z aktualnych i przyszłych rozgrywek, pozbawienie licencji, kary finansowe. W opinii władz Vive nałożenie sankcji "stanowiłoby zaprzepaszczenie, wieloletniej pracy i zaangażowania wielu osób społeczności lokalnej". O sprawie napisała we wtorek kielecka "Gazeta Wyborcza".