Nic to dziwnego. W fenomenalnym filmie "Żądło" Robert Redford tak uzasadnia konieczność zwiewania z miasta (bo tropi go pewien gruby jak ja policjant): "Jeżeli on wie, to wszyscy już wiedzą. On zawsze dowiaduje sie ostatni!". No więc wicepremier i minister spraw wewnętrznych też dowiedzieli się ostatni, no i teraz informują nas, że działo się w gabinecie jednak źle. Proponuję Giertycha z Kaczmarkiem poddać badaniom na IQ, czyli iloraz inteligencji. No bo chyba nie nas wszystkich, myśmy wprawdzie jełopy ale nie aż takie! Ale lepsze rozwiązanie zaproponowała Polakom moja 11-letnia córka (a ten wiek chroni jeszcze przed odpowiedzialnością karną, śmiało dzieciaki, naśladujcie, też macie obywatelskie prawa!). Mianowicie wydrukowała z internetu manifest pod hasłem "Wyślijmy Giertycha w kosmos!". Upierała się nawet, że jest jego autorką, co uprawdopodabniała ogromna ilość straszliwych błędów ortograficznych i wszelkich innych, a także częstochowskie rymy w znacznej ilości. No ale czytało się fajnie, bo był to taki plan na 3 września, na dzień rozpoczęcia szkoły... "Wszyscy w szeregu się ustawiamy Z jakiej okazji? W kosmos Giertycha wysyłamy!" No a potem leciał już hymn, z którego zapamiętałem kilka linijek (po lekturze których córka dostała klapsa w pupę za nawoływanie do przemocy... Zaczęło się to jakoś tak jak u Lema: "Wreszcie największy z alienów rządowych, dołączy do rodziny stworów kosmosowych..." a potem jak w "Trenach" Kochanowskiego "Niech się wypłacze mamusi, niech go wreszcie ktoś udusi..." a skończyło poezją ludyczną wzorowana na Mickiewicziusie: "Żeby pozbyć się potwora, wystarczy wepchnąć do wora..." No ale pomijając już krwiożerczość naszych najmłodszych wyborców, zgłosiłem natychmiastowy i stanowczy sprzeciw przeciwko ekspediowaniu pana Romana w kosmos. Z jakiego powodu? Jestem zdecydowanie za ochroną środowiska! Paweł Zarzeczny