Tak jest już skonstruowany podział władz (bodaj od czasów i pomysłów niejakiego Monteskiusza), że jedna szajka kontrolować musi inną szajkę, a te dwie trzecią, i na odwrót. Monteskiusz nie wpadł na pomysł, że pojawi się władza i czwarta (media, żeby kontrolować trzy pozostałe), a nawet i piąta (sondaże), żeby na cztery pozostałe wpływać. Oczywiście jest też władza szósta (opinia publiczna), siódma (podziemie gospodarcze), ósma (Kościoły wszelakie kontrolujące umysły plebsu, bądź guru w rodzaju Ojca Tadka), no i wiele, wiele innych władz. Walczą one ze sobą nieustannie, głównie o wpływy, bo za tym idzie kasa i poważanie, a także bezpieczeństwo osobiste. Obecny spór władzy ustawodawczej (parlament) z sądowniczą (Trybunał Konstytucyjny) nie wart jest gadania, bo agenci siedzą zapewne w obu armiach, a spór o lustrację to spór o miejsce w szeregu. Kibicuję jednak parlamentowi, bo sędziów nie lubię od dzieciństwa (bierze się to z piłki nożnej zapewne, gdzie żaden sędzia nie jest dobry, chyba że przekupiony). Ale z drugiej strony posłowie PiS-u atakują tenże Trybunał głęboko nierozsądnie. Pomijam już, że bracia K. wystawili do tej walki jakiś trzeci garnitur, czyli osobników mówiących wyjątkowo nieskładnie i niewyraźnie (hm, ale taki Cycero przemawiał przepięknie, a i tak źle skończył, za swe Filipiki). Ale jakimś absurdem jest na przykład zarzucenie sędziom, że w sprawie lustracji mają już jakieś poglądy. Otóż każdy człowiek ma jakieś poglądy, na przykład że nie wolno zabijać - czy taki ktoś nie może zostać sędzią i sądzić morderców, bo nie będzie obiektywny... No, głupota goni dzisiaj głupotę, jak z tym wyszukiwaniem agentów - ja mam coraz większe przekonanie, że zabrudzeni są absolutnie wszyscy, którzy w dawnej Polsce robili kariery, gdziekolwiek, natomiast tłumaczyć muszą się dzisiaj ci, którzy karier nie porobili żadnych, jak ja (gdy faktyczna agentura teczki ma w Moskwie i Waszyngtonie, wsuwa kawior i się śmieje z nas wszystkich). Właśnie płodzę trzecie już oświadczenie lustracyjne, tym razem dla pana Korwina Mikke (a to wymagane jest od czasu, gdy piszę fajne kawałki do "Najwyższego CZASU!"). No więc patrzę na ten spór władz z przymrużeniem oka - wiadomo, że jedna pędzi do przodu, druga hamuje, a wszystko to powoduje ustrojową równowagę. Pamiętajmy, ze równowaga jest dobra - żeby się na przykład nie wywrócić. No dobra, więc czekam na ten werdykt. Ale bardziej chyba czekam na obiad. Paweł Zarzeczny