Adamek z Gołotą nokautowali aż miło, jakie to szczęście że na świecie wciąż znajduje się aż tyle pokrak do pobicia przez naszych. Nowością było pojawienie się na scenie nowej gwiazdy, mianowicie Bogusława Bagsika, który jest bodaj macherem tej całej zawodowej nawalanki. Jest to gość inteligentny, muzyk, który w młodym wieku kupił wszystkie traktory polskie wraz z fabryką Ursus. Niestety, jak się okazało, pieniądze na ruchy miał on z działań nieco dziwacznych - wykorzystując helikopter i długo otwarte okienka bankowe miał ponoć trzymać te same pieniądze na różnych kontach, co dawało wielokrotne oprocentowanie. Dostał wyrok, ale i pod celą sobie radził: miał pojedynkę, komputer, organy, komponował, wziął ślub z dziennikarką, która zajrzała po wywiad, a jedzenie dowożono mu z restauracji, prowadził też przy okazji firmę zza krat. Jak mu się nudziło - zgłaszał się do prac na świeżym powietrzu, był ceniony, lubiany i generalnie ok. Odsiedział co miał (też mądrze, bo wspólnik do końca życia musi się ukrywać w Izraelu, gdy on ma już spokój, zwłaszcza że i żony się pozbył). No i ten łebski oraz majętny facet wziął się teraz za ratowanie naszego zawodowego boksu. Jest to kapitalna wiadomość. Po pierwsze - sport zawodowy nie jest miejscem dla harcerzy, czy to futbol czy pięściarstwo, zatem dobrze mieć szefa, który nie poci się na widok tysiąca dolarów (jak my, śmiertelnicy). Faceta, którego nie interesują drobne szwindle, tylko grube numery. A jaki może być gruby numer w boksie? Wyhodowanie paru rodaków na mistrzów tej branży, wyprowadzenie ich na ludzką drogę (a mamy paru zabijaków niebezpiecznie zbliżających się do paragrafów przeróżnych), spacyfikowanie sędziów, no a nam widzom Bagsik może dać niezły cyrk. Przydałoby się to zwłaszcza w sobotnie wieczory, kiedy mając do wyboru kurs gotowania, odgrzewane dowcipy, stare kino bądź kłótnie z teściową 0 popatrzyłoby się na kawałek choćby i zainscenizowanego życia. Bo w teatrzyku Bagsika - jestem pewien - jak w dobrym cyrku Kinga nasi będą nokautować w pierwszych rundach zwalistych Rosjan, przebiegłych Murzynów lub zbiegłych od Castro Kubańczyków. Ludziom z polotem boks daje bowiem ogromne możliwości kreacji, a nam zapewnia to czego pragniemy - zaspokoi żądzę krwi. Ja wiem, że Bogusław z racji zasług nie mógłby występować w czytankach szkolnych, obok "Szarych Szeregów". Ale że lepiej go zapamiętamy, to więcej niż pewne. A wczoraj zaczął - nawet obiecująco. Paweł Zarzeczny P.S. Jednak numer weekendu to kontrakt Olisadebe na Cyprze, w drużynie o niezapamiętywalnej nazwie i miejscu oraz plan, żeby się z nią utrzymać w pierwszej dywizji. Ho, ho! Niebywałe! Przypomniał mi się od razu rysunek z dawnego "Przeglądu". Na trening zgłasza się piłkarz o kulach, z jedną tylko nogą - drugą ma ciachniętą w kolanie. Trener przygląda mu się z widocznym żalem i mówi: U nas się chłopie już nie nadasz, Ale spróbuj na Cyprze!. Tak to się porobiło.