Bo oto Pogoń zaraz przebiła Legia, a Maksio zaczął szczekać, że ma też oferty z Blackburn Rovers i ze schroniska dla zwierząt. Transfer zaoferował się przeprowadzić najlepszy menedżer na rynku Jarek Kołakowski i to okazyjnie. Tylko za 110 procent prowizji. Niestety, zaraz zgłosiły się do gry w lidze wszystkie psy z naszej ulicy, bo nie obowiązuje ich okno transferowe (nie mają ważnych kontraktów, a jedynie ważne szczepienia). No i jak próbowałem je jakoś pogodzić, jeden z nich (wabi się Hektor, rocznik 2004), rudy jak Boniek i równie szybki (a może równie złośliwy, jakoś tak) - odgryzł mi palec. I wprawdzie doszyli mi go szybko, tak jak doszywa się guzik do płaszcza, ale raz na zawsze postanowiłem nie mieszać się do transferów. Tylko z tego kłopoty i nic więcej. No dobrze, popisałem o tej zwierzynie dla hecy (jak Orwell), bo znów pół ligi nie stawiło się do pracy. Nie będę się zachwycał Legią i demolką Cracovii, bo gdyby nie jeden nieodpowiedzialny sędzia, który przed tygodniem wykartkował Barana - "Pasy" pewnie wygrałyby z Wisłą i nie przegrały z Legią. Bo Burkhardt nie pograłby sobie przy nim i tyle na ten temat. Dlatego powstrzymam się również, żeby Janczyka nazywać Królem Dawidem. Choć z racji wieku, naturalnej swobody i pewności w dryblingach troszkę przypomina młodego Kowalczyka (obym się nie pomylił, troszkę) i Rooneya (nasz gra gorzej, ale za to dalece jest przystojniejszy). Źle z Polonią. Niektórzy mówią już: ciszej nad tą trumną, ale ja wierzę że zmartwychwstanie, jak wiele już razy, to taka wańka-wstańka. Źle też z Ekstraklasą SA. Zamiast mecze przekładać, bo zimno (a za chwile będzie odwilż, błoto i znów źle, bo piłkarze pobiegną, a buty zostaną...) - przełożyć należałoby jej szefów, najlepiej przez kolano. No i lać, lać i patrzeć czy równo puchnie. No i chyba tam właśnie przydałyby się jakieś przyspieszone wybory. Co oni zrobili z ligi? Ochronkę! A na koniec cos wesołego - hau, hau!