Posłowie LPR ogłosili, że bronić będą polskiej chaty do ostatniego naboju, a premier - że Polakom w Polsce należy się więcej niż innym, no i że chronić będzie ich również. No, najlepszą ochroną polskich rodzin byłoby chyba nie tyle występowanie w telewizorze, co wybudowanie przez Kaczyńskiego z Giertychem tych kilkuset tysięcy obiecanych, nowych mieszkań. Wówczas nie trzeba byłoby się bać jakiegoś Niemca czy nawet Niemców tysiąca, którzy przypomnieli sobie, że w Polsce zostawili swój majątek. I wielkie brawa dla polskich sądów, że szanując prawo własności, święte jak wiadomo, pokazały sąsiadom że nie jesteśmy krajem bezprawia. Ja na przykład, całkowitym zbiegiem okoliczności posiadam domy w Niemczech i Francji. I zapewniam, że gdyby wprowadziła się do nich jakaś niemiecka czy francuska rodzina, poprosiłbym tamtejszą policję o eksmisję intruzów - to chyba jest oczywiste. I że zostaliby usunięci siłą z nie swojego miejsca - również. I nic nie ma do tego ani narodowość, ani historia, ani wóz Drzymały, ani nie rzucim ziemi... Każdy kto w ostatnich latach porusza się po świecie musiał zauważyć, że globalna wioska nie jest żadnym mitem. We Francji moim sąsiadem jest Anglik, a naprzeciwko mieszka Egipcjanin. Rząd francuski wszelako nie alarmuje, że szykuje się tam jakaś wraża okupacja. Pokazywanie wzruszających obrazków jak to Niemcy krzywdzą Polaków spowoduje tylko jedno - ożywi i o odgrzeje stare antagonizmy. Czy warte to jednej, walącej się chałupy? Moim zdaniem nie. Wrzućmy na luz. Paweł Zarzeczny