Po co właściwie Unia przyjęła Polskę, a teraz chce jeszcze rozszerzać się dalej i dalej... Bo że nie z miłości do naszych kobiet i ich pierogów to pewne. Ano stara Unia jest nie tylko z nazwy stara. Ma po prostu stare i rozleniwione "socjalem" społeczeństwa. Jest to wprawdzie wciąż druga ekonomiczna potęga świata (za Stanami Zjednoczonymi), ale już niedługo, bo gonią ją Chiny, Japonia etc. Unia ma rozwinięte technologie, ale brakuje jej robotników. Brakuje ludzi, którzy zechcą pracować na unijne emerytury. I nie na dyrektorskich stanowiskach, bo dyrektorów to każdy ma swoich, tylko w polu, w hucie, w sklepie. Stąd paradoksalny drenaż mózgów, jaki się w obecnej Europie odbywa, mianowicie drenaż mózgów zupełnie na odwrót! Kiedyś wyłapywano najmądrzejszych, żeby wydoić ich szare komórki... Dziś w cenie są przede wszystkim mięśnie. Najmądrzejsi pracują poniżej wartości, poniżej kwalifikacji, poniżej wszystkiego - bo tylko tacy są potrzebni. Polacy, pchający się gremialnie do nauki (mamy dziś 2 miliny studentów, przy 400 tysiącach w Peerelu) popełniają znaczący błąd życiowy. Jako wykształceni ludzie nie są nikomu specjalnie potrzebni. Bo czy trzeba wykształcenia z marketingu, żeby zbierać truskawki albo podmywać staruszki? No dobra, wracajmy do tematu. Polska to 38 mln ludzi, z czego 65 procent gotowych do pracy. To jest dziś atut Polski. Ludzi gotowych do pracy, której być może nie podejmie się nikt inny w Anglii czy Hiszpanii. Ludzi goniących za pracą. Nie tylko zresztą Polacy tak mają. Rzadko się o tym mówi, ale na przykład Włochów pracujących (z ekonomicznego przymusu) poza krajem jest aż trzy miliony! A czy jest to biedny kraj? Albo głupi? Albo nie nadający się do życia? Polska ze swą witalnością daje Europie naturalny impuls nie tyle do rozwoju, co do przetrwania i zapobieżenia bankructwu. Zasuwa w pocie czoła. Dlatego nie bójmy się - ostatnie co mogłoby przyjść do głowy starej Unii, tej wielce obrażonej starej Unii, to żeby z tych 38 milionów ciężko pracujących, i do tego tanich robotników z Polski, zrezygnować. Dlatego stawiajmy warunki. Nie bójmy się staruszków! Paweł Zarzeczny