Dudek w Liverpoolu (na wylocie), Kuszczak w United (na wlocie), Białkowski w Southampton, Boruc w Celtiku, Małkowski gdzieś tam też, a Fabiański u "Kanonierów". Nie jest to zły wynik, zważywszy że w Polsce jest paru równie dobrych golkiperów, znaczy się odwagi nam nie brakuje, gorzej chwilowo z umiejętnościami, ale to przecież wiadomo od dawna. W całej dyskusji o Fabiańskim dwie kwestie warte są dyskusji. Pierwsza: czemu Legia sprzedaje najlepszego zawodnika, skoro pieniądze ma, kontrakt z piłkarzem bodaj do 2011 roku, a w planach jakąś mityczną Ligę Mistrzów - czyżby wszystko to miało być jednym wielkim kłamstwem? A druga sprawa - czy Fabiański w ogóle pasuje do angielskiej piłki, bo według wielu fanów jest to chłopak zbyt uprzejmy i za spokojny. Ano faktycznie, tych całkiem nie bramkarskich cech ma nawet w nadmiarze chyba. Niedawno w sklepie podszedł do mnie jakiś młody człowiek i rzekł: - Czy pan Paweł? Chciałbym się przedstawić i przywitać. Nazywam się Łukasz Fabiański! Lekko mnie zamurowało, bo nasi gracze zazwyczaj podają rękę do pocałowania: - Ależ znam Cię chłopie, widziałem nawet w reprezentacji! Na to Łukasz: - No tak, wiem. Ale chciałem się przywitać. A przedstawić nie tyle siebie, co swoją dziewczynę... Cała ta historia niewarta byłaby wzmianki, gdyby nie to, że ludzi kulturalnych, takich jak ten zawodnik, zapamiętuje się i lubi na zawsze. Zacząłem zatem życzliwiej patrzeć na niego, i to co wcześniej mnie zwykle irytowało, zacząłem nawet rozumieć. Otóż nie jest to bramkarz efektowny, biegający w szesnastce, rozbijający pięściami swoich i obcych oraz pyskujący w wywiadach (jak choćby inni znani legioniści, że wspomnę Tomaszewskiego, Kazimierskiego, Szamotulskiego, Kowalewskiego, Boruca). To raczej chłopak ułożony, jak niegdyś Mowlik. To o charakterze. Zaś jeśli chodzi o styl gry nie widzę u nas odpowiednika, a z zagranicznych jedyny który przychodzi mi na myśl (zachowując proporcje rzecz jasna) to Sepp Maier, niemiecki mistrz świata i Europy, który praktycznie nigdy nie robinsonował, nie fruwał w powietrzu, za to kapitalnie się ustawiał i miał pewny chwyt, oczywiście nigdy też na boisku nie odstawił żadnej hecy. Fabiański właśnie wszystko to posiada i dlatego pasuje do każdego klubu świata, choć póki co jeszcze na ławkę rezerwowych. Ale czy musi mieć kompleksy, skoro cała ta Anglia od czasów Banksa (lata 60.) nie może znaleźć choćby jednego bramkarza do własnej reprezentacji? Nie wiem czy Fabiański odejdzie do Arsenalu, ale życzę mu jednego. Żeby się nigdy nie zmieniał. Paweł Zarzeczny