Tymczasem w Kielcach jak nie u nas - ładny stadion, komplet widzów, technika, dramaturgia i wyrównujący gol na 2:2 w doliczonym czasie. Z tą naszą ligą powinno być jeszcze lepiej, bo właśnie TVN zapowiedział sportowy kanał, w którym obie ligi, nasza i cudzoziemska rywalizować będą o widza. Z góry stawiam, że polski futbol mieć będzie lepszą oglądalność. Do tego lada moment ruszy Super Stacja - kablowy kanał, w którym polskiej piłki będzie do oporu i to w niespotykanym jeszcze wymiarze, mianowicie skandalicznym. Przykładowy temat: czemu w kadrze wciąż nie ma "Burego"? Czy dlatego, że w kadrze może być tylko jeden specjalista od alkoholu? Przewaga Legii zmalała do 5 punktów i Bogu dziękować. Znów Wisła w grze i jeśli dopisze jej fart na Legii w ostatniej kolejce (czyli przy Łazienkowskiej, gdzie tylko w ostatnich dziesięciu latach Legia oddawała już tytuł w bezpośredniej walce Widzewowi - dwukrotnie, Polonii i właśnie Wiśle!), to różnica zmaleje do punktów dwóch. Czyli zakładając komplet zwycięstw krakowian, Legia nie może zremisować ani z Amiką, ani z Górnikiem Zabrze! (nie mówiąc o jakiejkolwiek porażce). I kto tu mówi, że wszystko rozstrzygnięte? Szklanka wody! Zimnej! Ponieważ mamy długi weekend i ludzie raczej nie tęsknią za czytaniem (bardziej chyba za słońcem...) - smutny jednak wniosek na koniec. Niezależnie od tego czy w ekstraklasie wygra Legia czy Wisła, i niezależnie czy nasi będą grać tak ładnie jak w Kielcach - trzeba pilnie szukać kasy. Bo to ona oddala lub przybliża do Ligi Mistrzów. Inaczej słuszny będzie taki żarcik, rzucony z perspektywy polskiego kibica: "Fenicjanie wymyślili pieniądze. Ale dlaczego tak mało?"