Strasznie ten gość przeszkadzać musi w czyichś interesach, że gnębi się go aż z takim zapałem. I mówiąc szczerze - powolutku zaczyna on budzić współczucie. Moja koleżanka ze "Szpilek" Anastazja P. opisała niegdyś w książce, jak to umówiła się na randkę w hotelu sejmowym z posłem lewicy towarzyszem Kwaśniewskim, a ten zamiast zajmować się penetrowaniem zakamarków jej ciała (jak cudownie ujmują to damy), szukał po podłodze flaszki i rozpaczliwie wołał: "Przecież gdzieś musi tu być!" Znalazł, wypił, zasnął - wedle relacji tej kobiecinki oczywiście. I zdawało mi się, że już nic głupszego o seksie w Sejmie napisać nie można. Otóż byłem w błędzie. Można. Czytam właśnie, że jakaś tajna Organizacja podsyłała Lepperowi dziwki i nagrywała balety w tejże samej noclegowni na kamerę. Jest to oczywiście mit i kit (a nawet kilo kitu), ale chodzi o to, żeby gościa wziąć na łańcuch. Żeby przyklęknął. Zresztą nie tylko Lepper. Nowy biskup warszawski też został akurat mocno opluty (że 20 lat był kapusiem) i rodzi się pytanie - dokąd zmierzamy? Czy pozostał choć jeden człowiek powszechnie znany, którego jeszcze nie poddano obróbce? Kaczyński i rzekomy homoseksualizm, Tusk i Wehrmacht, Pawlak i kochanki (ale ta Miss jako rzecznik rządu niezła była, dlaczego nikt tych dobrych chłopskich wzorów nie naśladuje?), arcybiskup Wielgus i SB... A mnie się marzyło życie w innym kraju. W takim, w którym media nie zajmują się zeznaniami płatnych panienek, tylko na przykład analizują, jakim Lepper jest ministrem. Czy przychodzi do biura, czy zna się na robocie, czy wykonuje budżet, czy rolnicy mają z nim lepiej czy gorzej? Jego życie prywatne interesuje mnie niespecjalnie, a już to sfilmowane dmuchanie (ciekawa tylko ta skóra jak u młynarza, nigdy takiej nie widziałem) musi być równie nieciekawe, jak kopulacja psów na podwórku. Czy nie można gościa rąbnąć za coś poważniejszego ździebko? Na przykład za jakąś większą malwersację, za łapówkę, płatna protekcję, albo chociaż za wypadek po pijanemu? Lepper jest w rządzie, decyduje o wszystkich głosowaniach w Sejmie. Zwyczajnie urósł za duży. Bardzo mu współczuję, bo tym samym podpisał na siebie wyrok. Ktoś go wykończy. Jak nie za baby, to za facetów. Albo dzieci zrobione zakonnicy. Albo że bez czapki chodzi. A wybory na wiosnę. Paweł Zarzeczny