I chwała Bogu, bo na temat stanu zdrowia umiłowanego przywódcy winni się wypowiedzieć lekarze wielu specjalności... Psychiatra - po co wybierał się z Rybą do Konga... Logopeda - czy pacjent dobrze rozumie to co mówi... Seksuolog - czy też dostał pracę za seks... Okulista - czy nie widzi, że staje się śmieszny... Neurolog - czemu robi takie nerwowe ruchy... Pediatra na przykład - kiedy pacjent wreszcie wydorośleje... A ordynator - czy nie mógłby pan zostać u nas na dłużej, w izolatce? Oczywiście pacjent mieć będzie też niepowtarzalna okazję, by poprzeć swoje niedawne hasła, mianowicie zacząć więcej płacić lekarzom i pielęgniarkom. Niestety. Pan poseł za nic nie zapłaci. U nas rządzący leczą się na nasz koszt. Nawet jeżeli ich choroby są wyłącznie skutkiem ich niezdrowego trybu życia i równie niezdrowych znajomości. Niektórzy zapewne posłaliby Endrju do anestezjologa, żeby pacjenta uśpić. Ciekawe ilu z nas byłoby za tym, żeby już nigdy go nie budzić... Paweł Zarzeczny