A on na to: - Czy pan jest z ITI? Jak wiadomo każdy trener ma swoje pięć minut i akurat ma je pan Orest, lider polskiej ekstraklasy (po remisie Lubina może odskoczyć konkurentowi już na 5 punktów). A nie ma swych pięciu minut akurat pan Dariusz, choć statystycznie rzecz biorąc zdobył, mimo młodego wieku, aż dwa razy więcej tytułów mistrzowskich od Lenczyka. No, ale ten jest na fali i praca powinna go szukać. Zresztą nie wygląda na przywiązanego do Bełchatowa na wieki wieków: "Kontrakt mam do czerwca. Wprawdzie prezes zapewnił mnie, że przedłuży naszą umowę aż do mojej emerytury, tyle że emeryturę to ja mam już w grudniu! A ani myślę z pracy trenerskiej rezygnować. Co sądzę o zwolnieniu Wdowczyka? Chyba tylko - dlaczego tak późno?" No, porozmawialiśmy kilka godzin, po których wyszedłem z przekonaniem, że Legii, a także wielu innym klubom przydałby się trener, który jeszcze nie jest stetryczały, ma wszystko w małym palcu i nie brzydzi się chodzić w dresie. Tyle, że Legia (i inne kluby) wierzą w cuda - że przyjdzie jakiś Janek Urban (bo oba kluby wierzą w tego samego człowieka, którego nie widziały nawet na oczy, ciekawostka taka) i poopowiada o Realu czy Barcelonie (którego on z kolei na oczy nie widział, chyba że dawno). Otóż kluby nasze zamiast stawiać na ludzi sprawdzonych, wybierają eksperymenty - no i skutek taki, że czytam dziś w Interia.Pl że zadaniem nowego trenera Legii Jacka Zielińskiego jest... walka o Puchar Intertoto. Jak to przeczytałem to z krzesła spadłem. Wdowczyka nie szkoda mi nic a nic. Pokomentuje sobie teraz mecze i będzie mówił trenerom jak mają prowadzić zespół, choć sam sobie nie zdołał podpowiedzieć (uczył Marcin Marcina itd.), zrobi jakiś transfer do Szkocji albo i dwa, pogra w tenisa i w golfa. Każdemu życzę takiej redukcji. Paweł Zarzeczny