A że niewiele się w Polsce zmieniło od tego czasu (poza tym, że jest wreszcie szynka i kiełbasa) - nadal nasz biedny naród ktoś (znaczy się SLD i jego mutacje w rodzaju PSL, LPR, Samoobrony, PD i połowy PO), ktoś pragnie leczyć cyntralnymi kómisjami. Mają powstać aż dwie. Jedna w sprawie afery gruntowej. Druga w sprawie śmierci pani Blidy. Otóż ponieważ jestem przeciwnikiem wszelkich kretynizmów (za wyjątkiem własnego, rzecz jasna), od razu Państwo poinformuję czym dociekania owych cyntralnych kómisji, po wydaniu miliarda złotych nowych polskich, się zakończą... 1. Komisja w sprawie akcji CBA stwierdzi, że Ryba i Kryszyński faktycznie powoływali się na wpływy u Leppera i chcieli w zamian kasy, co wiadomo nam przecież i bez istnienia żadnej kómisji cyntralnej 2. Komisja w sprawie śmierci pani Blidy stwierdzi, że była minister zastrzeliła się sama (czy każdy były minister trzyma u nas w łazience pistolet?), no i że obcowała z nieodpowiednim towarzystwem, co wie już każdy przedszkolak nawet. Znaczy się również konstans. Kómisje przyznają też, że Ziobro nie tyle że nie podpadł, ale zastrzelił magnetofonem pewnego chłopa z żylakami i wreszcie skierował go na L-4. Skutek? PiS znów wygra wybory, zresztą trudno sobie wyobrazić żeby wygrał coś wreszcie Waldemar Pawlak (to tylko przenośnia taka, chodzi mi całkiem o innego kogoś...). Reasumując - dajcie sobie spokój. A zamiast kómisji - powołajcie urząd likwidacyjny. Bo każdy Polak na prywatnej liście "Na Kogo Nie Głosować" ma już około 460 nazwisk. Nie mówiąc o tej setce "Nieprzepracowujących Się Zbytnio Trutni Z Sąsiedniej Chłopskiej Izby". Paweł Zarzeczny