Wczoraj obejrzałem w telewizji debatę "Dziennika" - "Jak nie przegrać EURO 2012?". No i naród się spisał. 64 procent ankietowanych uznało, zgodnie z pytaniem jak nie przegrać, że jednak nie damy rady! Oglądałem ten dramat, nic nowego, poza tym że Leo dalej ani słowa nie mówi po polsku, a po angielsku poskarżył się Listkiewiczowi, że robił chyba za małpę. Politycy marudzili na okrągło, jak tradycyjnie Szaranowicz, inni obecni też odstawiali bełkot (choć ciekawe było powitanie prezydenta Poznania jako Lecha Grobelnego, zmarłego właśnie znanego naciągacza). Kto nie oglądał, niczego nie stracił, Kaczyński z Tuskiem mówili że są za, a nawet przeciw, reszta też poziomem dorównywała. Minister sportu Lipiec się pocił (mam full HD i polecam w związku z tym dermatologa), no a reszta przegrywała z czasem. Było tak nudno, że aż doznałem olśnienia. Kto to mówi, że EURO będzie tylko w czterech polskich miastach: Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Wrocławiu. A Lwów to co??? No nic, to był pierwszy odcinek dopiero. Paweł Zarzeczny