Tak na gorąco bowiem - gdybyśmy wtedy przegrali, bylibyśmy europejską potęgą ze 150 milionami ludności. Każdy z nas znałby niemiecki. Rządziłaby nami elegancka kobieta. Nie byłoby drugiej wolny światowej. Rurociąg nie musiałby iść przez Bałtyk, bo mógłby przez Białystok. Nie byłoby sporu o pochodzenie Kopernika. Zamiast radować się jakimś Euro i to na spółkę - co paręnaście lat organizowalibyśmy mundiale, i to bez wspólników. Mielibyśmy już na koncie trzy tytuły mistrza świata w piłkę nożną, a Klose z Podolskim nie musieliby nigdzie uciekać z rodzicami. Nie byłoby CBA, tylko centrala w Wiesbaden (miałbym blisko, często tam pomieszkuję). Szybciej weszlibyśmy w strefę Euro i nie walczylibyśmy w Iraku. Żony nasze byłyby od siedzenia w kuchni i od rodzenia dzieci. Jeździlibyśmy wszyscy mercedesami i bmw, a nie tylko klasa panująca. W związku z tym mój krótki apel do króla Jagiełły: Władziuchna! Coś ty najlepszego narobił!!! Paweł Zarzeczny