Jak wiadomo pewien pan z okolic Ipswich nie lubił prostytutek (wg sondaży - nikt ich zresztą nie lubi) i odsyłał je do Bozi. Duża angielska gazeta uznała, że to zapewne Polak, ale była w błędzie. Spora część naszych rodaków uznała to za dyshonor wart większych przeprosin, co niezwykle mnie ubawiło. No bo jeśli już ci Anglicy mieliby nas za cokolwiek przepraszać, to raczej za Jałtę, gdzie zgodzili się na nasz Czwarty Rozbiór. Albo za wrzesień 1939, gdy poza wypowiedzeniem wojny Niemcom nie wykonali żadnych zobowiązań sojuszniczych. Albo i za to wreszcie, że dają w pubach zbyt małe napiwki polskim kelnerkom, choć Anglicy to podobno nie Szkoci przecież. Warto żeby Kaczyńscy wezwali na dywanik Jego Ekscelencję Ambasadora Jej Królewskiej Mości i odczytali mu stosowną notę... Pomysł, by narody odpowiadały in gremio za rzeczy złe i wciąż się za coś przepraszały jest generalnie nie z tego stulecia. I nawet gdyby to Polak mordował prostytutki (zamiast je tylko kochać, jak ten nasz europoseł z Brukseli) nie powinno to wpływać na nasze samopoczucie - świat współczesny nie akceptuje bowiem niczego, co kojarzy się z odpowiedzialnością zbiorową. Dlatego Austriacy nie mają powodu wstydzić się za Hitlera, Gruzini za Stalina, a my za nasz występ na mundialu. Podobnie jak nie muszą cierpieć mieszkańcy Pruszkowa (choć coś w tym akurat chyba jest, miałem kiedyś żonę z tamtego miasta i... niezły był pistolet). Albo mieszkańcy Koryntu, że stamtąd to wywodzą się ponoć kurwy (choć unijny komisarz d/s prawa Franco Frattini co jakiś czas powtarza, że z Europy Wschodniej, biedak musiał nigdy mapy nie widzieć). Jeżeli Ipswich jakoś źle mi się kojarzy, to że wrąbało kiedyś Widzewowi 5:0 (niesamowity John Wark, a i Paul Mariner chyba). Choć logicznie rzecz ujmując większy żal czuję do Frankfurtu, że włożyło tejże Łodzi "dziewiątkę" (0:9 zgłoś się!) i były to bodaj największe klęski XX wieku (zaraz po masakrze Legii zrobionej przez Bełchatów, no, ale to już czasy współczesne). Jeżeli ktokolwiek ma prawo żądać przeprosin, to na pewno Kazachstan od Borata. A kobiety azjatyckie od Indii, że w żeńskim sprincie wystawiły ostatnio faceta (gdy o sportsmenki chodzi, to więcej mam niestety takich podejrzeń, ba, niemal zawsze!). Ale do rzeczy. Angielska gazeta podejrzewając o seryjne mordy akurat Polaka, tym razem się pomyliła. Co nie znaczy, że pomyli się jutro. Paweł Zarzeczny