Pierwsza liga w połowie przełożona, druga w całości i nawet Doda odwołała swój koncert w Warszawie, na który się wybierałem (choć "konik" handlujący biletami mówił, że to nie z powodu mrozu, tylko komuś tam implanty się nie przyjęły, jakoś tak). Pogoda tak wariuje, że nawet kolega z San Francisco zameldował, że padał tam pierwszy od nastu lat śnieg. Wprawdzie tylko pięć minut, ale wystarczyło by oszołomieni tubylcy zaczęli pstrykać pamiątkowe zdjęcia. No, skoro oszołomiło Amerykanów, to jak mieli zachować fason Brazylijczycy z Pogoni? Mieli podbić polską ligę, a przerżnęli u siebie zero trzy - dawno mówiłem gdzie ich miejsce, w drugiej lidze stanu Amazonia mianowicie. Żal było patrzeć, bo w końcu i Brazylia i pan Ptak cieszą się w polskiej piłce zaufaniem, ale razem jakoś im nie wychodzi. Rok temu proponowałem prezesowi, by zatrudnił jednonogiego żonglera z Copacabany, bo wedle zgodnej relacji turystów z Polski lepszy jest od jego dwunożnych i gra tylko za napiwki (dobra definicja inwalidy w książce Głowackiego: "tatar z jednym jajkiem"). Ale teraz mam pomysł lepszy, a wiąże się z napisem wymalowanym na bramie sąsiada: "Dobiegam do bramki w 5 sekund. A ty?". Ho, ho, założę się, że w Pogoni takiego asa dziś nie ma, więc pieska przy okazji podeślę. Wabi się Maksio. Wystarczy szczepić, raz dziennie miska i może wreszcie coś się ruszy w tej waszej napaści... Ale nie z Pogoni chcę drwić, bo nie winą kibiców są pomyłki decydentów. Na żarty zasługuje - który to raz! - sławna czeska szkoła komedii. Bo proszę - Panik, udający trenera, dostaje trzy do koła, mimo że każdy trening rozpisuje algorytmami. A Liczka (my hero) - jest jeszcze lepszy i łapie czwórkę (i to z Legią, która przed chwilą dostała trójkę). U Liczki jest to zresztą piąty łomot z kolei i zastanawiam się co na to Rada Trenerów i czy jest to dozwolone. Jedyny plus jaki u niego dostrzegam to wystawianie syna - przynajmniej rodzinny jest chłop i wie, że wszystko się kumuluje przy wypłacie. Ciekawe kiedy zagra pani Dana? Ja bym ją wystawił już teraz, różnicy ze Ślusarskim pewnie nie będzie widać wcale. W każdym razie jeśli chodzi o Czechów w ostatniej kolejce (0:7 zgłoś się!), to wyłom zrobił legionista Gottwald, kapitalnie puszczając piłkę do Janczyka (zobaczcie to sobie na filmiku). No, ale zaraz skojarzyłem, że to jednak Słowak, więc na ogólne "view" nie rzutuje. Na koniec o "Świętej Wojnie". Tak ją sobie wyobrażałem. Walka, ambicja, doping, barwy i święto. Wprawdzie arbiter próbował coś tam kombinować, ale na szczęście - jak to u naszych - nieudolnie. Wcześniej Wisła prowadziła punktem, teraz Legia, o ileż to ciekawsze niż tabela ligi angielskiej czy niemieckiej. Powinienem zakończyć czymś śmiesznym. Więc - uwaga - idzie wiosna.