Straszliwą dyskusję wywołał fakt, że premier mówiąc o komuchach użył słowa "hołota". Mnie to nie gorszy wcale, bowiem od lat dziecinnych do brzydkiego języka byłem przyzwyczajany intensywnie. A zaczęło się od wierszyka, który nie wiedzieć czemu zwano "Alfabetem studenckim". To znaczy czemu alfabet to łapałem, natomiast zagadkowe wielce pozostawały te studia... "Armia polska jest zwycięska, Alfons to jest kurwa męska, Berlin miasto w gruzach leży, Burdel - szkołą dla młodzieży, Cejlon w kawę obfituje, Ciotka szczotką się branzluje, Deska przyrząd to kanciasty, Dupa - przysmak pederasty, Egipt to kraina bajek, Eunuch to jest chłop bez jajek, Francja ma Śródziemne Morze, Fakir chujem ziemię orze..." I tak oczywiście aż do literki Z. Fakt, że po tylu latach jeszcze tę bzdurę pamiętam, świadczy o niesłychanej żywotności wszelkiego brzydkiego słowa, ponieważ jest zazwyczaj konkretne i plastyczne - to dlatego wulgaryzmami bawili się tacy mistrzowie polskiego języka jak Morsztyn, hrabia Fredro czy Boy - i nikt im nie zarzuci chamstwa czy prymitywizmu. Po prostu skoro jakieś wyrazy istnieją, od czasu do czasu można ich użyć (z zastrzeżeniem jednakowoż też fredrowskim - znaj proporcje, mocium panie!). Ale świat pędzi w takim fałszywym kierunku, że z jednej strony wulgaryzmów lawinowo przybywa i coraz częściej są używane (zwłaszcza przez kobiety, czego kiedyś po prostu im nie wypadało, bo były ze szlachetniejszej gliny ulepione, co innego my, męskie szowinistyczne świnie), a z drugiej strony razić zaczynają słowa całkiem do niedawna zwykłe. Jak "Czarnuch" (Nigger), którego oficjalnie zakazano używać w Nowym Jorku właśnie i w kilku innych miastach Ameryki (nadal mogą za to istnieć "Czerwonoskórzy", o czym przekonać się łatwo nawet po nazwie jednego z najpopularniejszych zespołów futbolu amerykańskiego Redskins - o zgrozo występującego w stołecznym Waszyngtonie!). Niestety, sprawi nam ta językowa cenzura już wkrótce sporo kłopotów. Na przykład Quentin Tarantino będzie musiał ocenzurować nie tylko swój "Pulp fiction", ale w dodatku samego siebie! Mianowicie to on, grając jakiegoś lebiegę, któregoś ranka lekko się denerwuje, bo John Travolta przywozi mu do domu zastrzelonego (własnoręcznie zresztą) Murzyna, na co Tarantino tak się odzywa: "Czy widziałeś tu napis Przechowalnia Zdechłych Czarnuchów?". Otóż dialog ten po to był napisany (jak i XIII księga "Pana Tadeusza"), aby oddać prawdziwy język - czy to polskiej szlachty z lat odległych, czy to bandziorów współczesnych... Bez takiego świadectwa świat zubożeje, co wcale nie oznacza, że przestanie przeklinać. Ba, zacznie używać bardzo brzydkich wyrazów z lubością, bo jak wiadomo owoc zakazany smakuje najlepiej. I jak się ludziom zabroni mówić, to zaczną malować na ścianach. A książki z zabronionymi wyrazami - jak niegdyś - trafią do drugiego obiegu. A młodzież wróci do zabaw swoich babć i dziadków, kiedy nawet lekkie przestawienie literek wywoływało silne rumieńce: Stój Halina, Bój w hucie, Domki w Słupsku, Kurzył na urwisku i tysiące, tysiące podobnych... Zanim wiek cenzury nastąpi, zanim ocenzurowane zostaną wszystkie filmy i cała literatura, no i zanim nie będzie to karalne - moja ulubiona fraszka Jana Kochanowskiego. Nie do wiary, ale była ona niegdyś nawet w podręcznikach szkolnych, aczkolwiek jako lektura nieobowiązkowa - tym chętniej więc czytana, a jakże: "Na matematyka" Ziemię pomierzył i głębokie morze, Wie, jako wstają i zachodzą zorze; Wiatrom rozumie, praktykuje komu, A sam nie widzi, że ma kurwę w domu Paweł Zarzeczny Na deser mój ukochany dowcip z brzydkimi wyrazami. Student ma zdawać egzamin, ale włącza się Intuicja: "Jeszcze parę miesięcy, zdążysz...". Student bierze książkę kilka tygodni przed, a Intuicja na to: "Spoko, jest czas!". Dwa dni do egzaminu. Intuicja: "Teraz to już i tak się niczego nie nauczysz, ale wyluzuj się, czuję że będziesz miał bardzo łatwe pytania!". Idzie student na egzamin, na stole karteczki z pytaniami, sięga po jedną... Intuicja: "Tylko nie ta, bierz tę z prawej! Łatwiutko pójdzie!" Student bierze tę z prawej, czyta i mówi: "O kurwa!" A na to Intuicja: "Ja pierdolę!!!"