"Nie może być tak, że w związku ktoś obwołał się "nadtrenerem" - twierdzi Budny. - Niby dlaczego prezes Apoloniusz Tajner wybrał na opiekuna kadry Łukasza Kruczka? To jasne, bo przecież Kruczek słucha poleceń Tajnera. Poza tym trener musi być dla zawodników autorytetem, a czy takim jest Kruczek dla Adama Małysza? Wątpię. To wszystko przyniosło naszym skokom porażkę na całej linii. Nie chodzi już tylko o Adama, gdyż on tyle osiągnął, że dałbym mu spokój. Idzie o całą resztę. Nie widać nikogo, kto mógłby zacząć uzyskiwać dobre wyniki. Gdy z kadrą pracował Heinz Kuttin, to przynajmniej rozruszał pracę z młodzieżą. Jednak nie chciał się słuchać Tajnera i był niewygodny. Trzeba przyznać, że obecny prezes PZN jest dobry w jednym - w zdobywaniu pieniędzy dla związku. Było to widać już wtedy, gdy prowadził kadrę. On zajmował się sprawami organizacyjnymi, a szkolenie pozostawił Piotrowi Fijasowi. I tego Tajner nadal powinien się trzymać". Podczas ostatnich zawodów Turnieju Czterech Skoczni w Ga-Pa nie tylko Małysz, ale też Piotr Żyła i Kamil Stoch nie zdołali się zakwalifikować do finałowej trzydziestki.