Do światowej elity awansuje tylko najlepszy zespół, a rywalami "Biało-czerwonych" będą także reprezentacje Litwy, Estonii i Wielkiej Brytanii. Teoretycznie najmocniejszy personalnie jest Kazachstan, ale Ukraińcy pod wodzą Dave'a Lewisa, byłego kanadyjskiego hokeisty z wieloletnim stażem w NHL, także mają wysokie aspiracje. - Oba te zespoły reprezentują solidną rosyjską szkołę. Grają szybki, kombinacyjny hokej. Będzie bardzo ciężko. To na pewno, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać - twierdzi Krzysztof Zapała, hokeista Ciarko KH Sanok. - Mieliśmy ostatnio okazję grać przeciwko zespołom prezentującym taki styl. Wprawdzie Włosi grają bardziej kanadyjski hokej, ale też bardzo szybki. Nasz zespół jedzie w tym roku na mistrzostwa pod większą presją. Wszystko przez reformę zapowiedzianą przez Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie. Od przyszłego roku ma być tylko jedna grupa zaplecza elity - Grupa A złożona z drużyn zajmujących miejsca 17-22 w światowym rankingu. Polska jest obecnie 22. tuż przed Wielką Brytanią i Litwą. Jeśli któryś z tych zespołów wyprzedzi nas podczas turnieju w Kijowie, zepchnie nas także w rankingu, a to będzie oznaczać spadek do trzeciej ligi. - Myślimy o tym, choć oczywiście lepiej byłoby jechać na mistrzostwa myśląc tylko o jednym najbliższym meczu. A jednak mówi się o tej reformie. Cóż, takie są realia. Ja jednak jadę rozegrać pięć meczów i na każdy kolejny będę się motywował - przekonuje Krzysztofa Zapała. Kilka dni przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sezonu kadrowicze zgodnie zapewniają, że w reprezentacji jest dobra atmosfera. Pojawił się jednak zgrzyt - z wyjazdu na turniej w tajemniczych okolicznościach zrezygnował Adam Bagiński. Doświadczony napastnik GKS-u Tychy, mający za sobą życiowy sezon, ogłosił swoją decyzję w najmniej oczekiwanym momencie. Czy ta sytuacja nie popsuła atmosfery w kadrze? - Nie jest to dla mnie jakiś szczególny problem. Takie rzeczy zdarzają się nie tylko w sporcie. Pewnie, że jest to dobry zawodnik i pomógłby nam, ale tragedii nie ma. To nie tak, że została po nim dziura. Jest przecież ktoś inny na jego miejsce i on też będzie walczył - ocenił Krzysztofa Zapała, jeden z najlepszych polskich hokeistów.