Pierwszy set piątkowego pojedynku był niemal identyczny, jak spotkania poprzedniego - z tym, że to Resovia skutecznie odrzuciła gospodarzy od siatki. Bez dobrego przyjęcia rozgrywający Zaksy nie mógł skutecznie omijać bloku rywali i gospodarze przegrali seta do 19. Po przerwie kibice w hali Zaksy zobaczyli już inną drużynę. W kolejnych setach znowu zagrywki gospodarzy siały popłoch w szeregach gości. Szczególnie w trzecim secie, gdy serie serwisów zaliczyli Kuba Jarosz i Michał Masny. W czwartym - i ostatnim jak się okazało - secie już na początku Resovia zanotowała kilka własnych błędów. Kędzierzyn zdobył przewagę, którą systematycznie powiększał, a od połowy partii goście wyglądali tak, jakby chcieli, żeby ten mecz jak najszybciej się skończył. "Jakby wszyscy chcieli, żeby skończyła się już liga. To nie jest dobre podejście, to nie jest profesjonalizm. Spróbujemy to zmienić, wygrać u siebie i wrócić na decydujący mecz do Kędzierzyna" - powiedział po spotkaniu trener Rzeszowa Ljubomir Travica. Najbardziej wartościowym zawodnikiem meczu został wybrany Jurij Gladyr. Kędzierzyński środkowy kończył wiele piłek, zaliczył też udane bloki - w tym spektakularne zatrzymanie ataku z II linii Krzysztofa Gierczyńskiego w czwartym secie. Gladyr przyznał, że początek spotkania potoczył się zupełnie nie po myśli gospodarzy. - Wyszliśmy chyba niedostatecznie skoncentrowani, i niestety przegraliśmy pierwszego seta. Potem dostaliśmy "kopa" od trenera, i już było lepiej. Cały zespół jest w dobrej dyspozycji. W Rzeszowie będziemy się starali rozstrzygnąć wszystko, najlepiej już w trzecim meczu - zapowiedział Gladyr. Dodał, że drużyna zrobi wszystko, żeby jak najszybciej zakończyć rywalizacje o brąz PlusLigi. - Musimy rzucić wszystkie siły na ten mecz i ten medal, na który Kędzierzyn czeka tak długo. Nie będziemy myśleć o tym, czy mamy, czy nie mamy sił, po prostu wyjdziemy i damy z siebie wszystko. Sport to często walka z samym sobą. Jak nie mamy sił, to musimy dać coś z wnętrza, pojechać po emocjach - wyjaśnił. Zdaniem trenera Travicy piątkowe spotkanie było w wykonaniu jego drużyny nieco lepsze niż pierwszy mecz. - Na początku graliśmy lepiej zagrywką i można było coś grać. Potem zagrywka "siadła" i sytuacja się zmieniła. W pierwszej piłce jeszcze coś nam wychodziło, ale nie kończyliśmy kontrataków - powiedział trener gości. - Zaczęliśmy źle, powiedzmy bez woli walki, ale my nazywamy to inaczej. Dużo było błędów. Po pierwszym secie rozmawiałem z zawodnikami, że musimy spokojnie wejść w swoją grę. I to było widać później, kiedy wróciliśmy do naszej gry. Duża presja na zagrywce, jak najmniej strat na przyjęciu, żeby dobrze rozprowadzić atak. To jest właśnie nasza gra. Gra Kędzierzyna polega na dobrym przyjęciu, i rozgrywający może myśleć o tym, żeby w jak najlepszej sytuacji postawić atakujących. I to się dzisiaj udało - mówił na konferencji prasowej trener Krzysztof Stelmach. Drugi mecz o 3. miejsce: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (19:25, 25:18, 25:17, 25:16) ZAKSA: Michal Masny, Jakub Jarosz, Jurij Gladyr, Wojciech Kaźmierczak, Tuomas Sammelvuo, Michał Ruciak, Marcin Mierzejewski (libero), oraz Dominik Witczak. Resovia: Rafael Redwitz, Mikko Oivanen, Wojciech Grzyb, Grzegorz Kosok, Aleh Akhrem, Krzysztof Gierczyński, Krzysztof Ignaczak (libero, oraz Mateusz Mika, Grzegorz Perłowski, Paweł Papke, Ivan Ilic. Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 2-0.