Od początku inauguracyjnej partii Skra postawiła na mocną zagrywkę. W tym elemencie szczególnie dał się we znaki gospodarzom Mariusz Wlazły. W Zaksie odpowiadać próbował Dominik Witczak - po jego zagrywkach Kędzierzyn wyrównał (po 17), ale chwile potem Wlazły z Marcinem Możdżonkiem zatrzymali blokiem Michała Ruciaka, kontrę po swojej zagrywce skończył Wlazły, a seta błędem na siatce podarował Skrze Witczak. W drugim secie Skra nie zgrywała już tak skutecznie i na parkiecie było więcej walki. Na drugą przerwę techniczną - po zagrywkach Witczaka - gospodarze schodzili nawet przy dwupunktowej przewadze. W końcówce jednak znowu atomowo zaserwował Wlazły, potem Miguel Falasca zatrzymał pojedynczym blokiem Ruciaka, a seta zakończył Michał Winiarski, który uderzył z przechodzącej piłki po kąśliwej zagrywce Pawła Woickiego. Trzecia partia to lepsza gra Zaksy w pierwszej piłce i w kontrze. Siłę ognia drużyny z Kędzierzyna znacznie wzmocnił Tine Urnaut, który zmienił Ruciaka. Słoweniec skutecznie zagrywał i atakował, a gospodarze od początku seta utrzymywali 1-2 punktową przewagę, która w końcówce - po dwóch skutecznych skrótach Witczaka - urosła do 4 oczek. Zaksie nie udało się jednak utrzymać jakości gry w czwartej, i jak się okazało, ostatniej partii. Po pierwszej przerwie technicznej przyjmujących Kędzierzyna rozmontował swoimi zagrywkami Stephane Antiga. Przy braku dokładnego dogrania do siatki Paweł Zagumny nie mógł skutecznie gubić bloku rywali, a Skra dobrze broniła i była bezlitosna w kontrze. Próbę odrobienia strat podjął jeszcze wprowadzony za Witczaka Jakub Jarosz. Po jego atakach i błędzie Winiarskiego przewaga obrońców tytułu zmalała do dwóch punktów, ale ostatecznie to Jarosz dał Skrze zwycięstwo posyłając z zagrywki piłkę w aut. Po meczu powiedzieli: Daniel Pliński: W dzisiejszym meczu dobrze zagrywaliśmy. To kolejne spotkanie, kiedy dobrze gramy tym elementem. Prowadzimy 2-1, potrzebujemy jeszcze jednego zwycięstwa. Wierzymy w swoje umiejętności, ale też szanujemy przeciwnika, który gra kapitalnie, w tym sezonie jaszcze tak dobrze nie grał. Trafili z formą idealnie, dlatego te finały stoją na tak wysokim poziomie, i trzeba się bardzo starać, żeby wygrać. Byłoby cudownie, gdybyśmy to zakończyli w jutrzejszym spotkaniu. Nie ma znaczenia gdzie zdobędziemy to złoto - ważne, żeby te medale zawisły na naszych szyjach. Chciałbym zwyciężyć już jutro, ale wiem, ze to bardzo trudne zadanie. I trzeba będzie zagrać kolejny dobry mecz. Paweł Zatorski: Każdy mecz kosztuje nas sporo sił. Wiemy, że - w tym kotle, jaki zgotowali kibice Kędzierzyna - nie będzie łatwo. Ja nawet nie pamiętam różnic punktowych, cieszymy się, że wygraliśmy nieważne w jakim stosunku. Liczy się zwycięstwo. Jurij Gladyr: Skra była dzisiaj od nas lepsza, weszli w mecz z determinacją, zaczęli mocno serwować. Kiedy serwujący zagrywa z prędkością powyżej 110 kilometrów, to wszyscy przyjmujący mają problemy. Kiedy po dwóch setach przestała im siedzieć zagrywka, zaczęliśmy łapać swój rytm. Kiedy wydawało się nam, że uda się doprowadzić do tie-breaka - niestety w czwartym secie popełniliśmy mnóstwo błędów i przegraliśmy. Każdy z nas chce osiągnąć sukces, jak już doszliśmy do półfinału, to musimy powalczyć o to złoto. Jeśli jest szansa, to trzeba z niej skorzystać. Myślę, że nikt z nas nie odpuści i stawimy czoła Skrze. Trzeci mecz finałowy: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów 1-3 (22:25, 20:25, 25:21, 22:25) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 2-1 dla Skry. ZAKSA: Zagumny, Ruciak, Idi, Czarnowski, Gladyr, Witczak, Gacek (libero) oraz Pilarz, Kaźmierczak, Świderski, Urnaut, Jarosz. PGE Skra: Falasca, Antiga, Kurek, Możdżonek, Pliński, Wlazły, Zatorski (libero) oraz Woicki, Bąkiewicz, Winiarski, Kłos.