"Według aktualnej umowy, jeśli nie awansuję z drużyną na mistrzostwa Europy, odchodzę. Dostałem jednak od prezesa Listkiewicza propozycję, by o przedłużeniu porozmawiać już teraz. Jestem gotowy zostać do 2010 roku" - powiedział Beenhakker, cytowany przez "Rzeczpospolitą". Szkoleniowiec ma jednak wybór. " Dostałem też propozycje poprowadzenia dwóch innych reprezentacji. Najpierw jednak rozważę tę z Polski, bo chcę tu zostać. Wierzę w polskich piłkarzy, widzę u wielu młodych talent i możliwości. Nie mówię, że grają dobrze czy źle, ale że może z nich coś ciekawego wyrosnąć" - stwierdził. Beenhakker zaskoczył ostatnio wszystkich powołując do szerokiej kadry na mecz eliminacji Euro 2008 z Kazachstanem i towarzyskie spotkanie z Węgrami piłkarzy Górnika Zabrze Tomasza Zahorskiego i Kondrada Golosia. "Zahorski jest dobry technicznie i może grać zarówno jako napastnik, jak i pomocnik. To nie Grzegorz Rasiak, świetny tylko w polu karnym, ani Paweł Brożek, który sam sobie okazji nie wypracuje. Zahorski jest trochę jak Maciej Żurawski. Mam takie przeczucie. Z kolei Gołoś to jest zawodnik, który ma przebłyski, potrafi fantastycznie podać. Chcę mu się przyjrzeć" - wytłumaczył powołania Holender. Selekcjoner reprezentacji Polski broni swoich personalnych decyzji. "Grupa, którą mam w kadrze, mnie nie zawodzi. Przerażacie mnie czasami. Jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie i ciągle słyszę: ten jest zły, ten za słaby. Ludzie! Oni wygrali z Portugalią, oni zremisowali z nią na wyjeździe! Należy im się trochę szacunku!" - powiedział.