Rzutem za trzy punkty na niespełna 14 sekund przed końcem Amerykanka przełamała remis, a chwilę później dwoma rzutami wolnymi przypieczętowała zwycięstwo "Białej Gwiazdy". - Akcja z tą trójką nie była rozrysowana, bo nie mogłyśmy wziąć czasu, więc nie było możliwości, żeby trener ją rozrysował. Uzgodniłyśmy ją szybko ze Skerą (z Jeleną Skerović - przyp.red.) - relacjonuje bohaterka krakowskiej Wisły. DeForge tryskała dobrym humorem na pomeczowej konferencji prasowej, ale przyznała, że drużynę czeka jeszcze sporo pracy. Wisła po pierwszej koncertowej połowie prowadziła bowiem 12 punktami, w drugiej obniżyła loty i pozwoliła rywalkom doprowadzić do wyrównania. - W pierwszej połowie grałyśmy naprawdę bardzo dobrze, właściwie wszystko, może poza deską, funkcjonowało jak należy. W drugiej było o wiele gorzej, podejmowałyśmy złe decyzje w ataku - podkreśla amerykańska liderka mistrzyń Polski. Trener Tomasz Herkt dodał, że jego zespół będzie grał na wysokim poziomie nie przez jedną, czy dwie, lecz przez cztery kwarty. - Tak będzie, ale potrzebujemy jeszcze czasu i pracy na treningach - zaznacza. Co zdaniem trenera wpłynęło na zniżkę formy zespołu po zmianie stron? - Trochę za bardzo uspokoiło nas 12-punktowe prowadzenie. Niepotrzebnie zamiast grać koncentrowaliśmy się na tablicy wyników. A przewaga topniała - wyjaśnia. Dzięki wygranej 66:61 nad Bourges Wisła z dorobkiem trzech wygranych w pięciu meczach awansowała na drugie miejsce w grupie B Euroligi.