W Sosnowcu zadziałał efekt nowej miotły. W przerwie reprezentacyjnej trener Dariusz Dudek zrezygnował z prowadzenie zespołu. Jego miejsce na ławce trenerskiej zajął Valdas Ivanauskas. Litwin nie zmienił praktycznie nic w zespole Zagłębia. Nie mógł tylko skorzystać z usług kontuzjowanego kapitana zespołu Tomasza Nowaka. I choć Zagłębie szybko straciło gola w starciu z "Miedzianką", z karnego w 3. minucie trafił jeden z najskuteczniejszych w tym sezonie na boiskach Ekstraklasy piłkarz - Petteri Forsell, to potem jednak z nawiązką udało się odrobić straty. Dwa gole zdobył, po raz pierwszy od lutego 2016 roku w lidze, Szymon Pawłowski. Do tego samobójcze trafienie dołożył Fran Cruz. Po meczu piłkarze, kibice i sztab szkoleniowy Zagłębia mogli się cieszyć z pierwszej wygranej od 3 sierpnia, kiedy to - również u siebie - udało się pokonać Pogoń Szczecin 3-0. - Jak będziemy walczyć tak jak w meczu z Miedzią, to w następnych spotkaniach jestem spokojny o wyniki - podkreśla Żarko Udoviczić. Serbski piłkarz pojawił się na boisku po niewiele ponad dwóch kwadransach, zastępując kontuzjowanego Vamarę Sanogo. Nie przeszkodziło mu to w pokazaniu kilku błyskotliwych akcji i dobrych zagraniach, po których kotłowało się pod bramką Łukasza Sapeli. - Nie przeszkadza mi to, że byłem rezerwowym. Jestem bojownikiem Zagłębia Sosnowiec. Ja gram tylko na boisku - mówi 31-letni zawodnik. Dzięki sobotniej wygranej Zagłębie ma na swoim koncie 10 punktów, tyle samo co Wisła Płock, która dzisiaj mierzy się po południu z Zagłębiem w Lubinie. Sosnowiczanie przeskoczyli za to w tabeli Górnika (9 pkt.), który jutro na wyjeździe zmierzy się z ostatnią w tabeli Cracovią. Kolejnym rywalem zespołu prowadzonego przez Valdasa Ivanauskasa będzie - w poniedziałek 29 października - Wisła Kraków, na wyjeździe. Następnie sosnowiczan czeka mecz z Jagiellonią Białystok u siebie (5 listopada). Michał Zichlarz, Sosnowiec