W obecnych rozgrywkach sosnowiczanom w meczach na obcych boiskach idzie jak po grudzie. W dziewięciu takich spotkaniach przegrywali aż sześć razy, notując trzy remisy. Stracili przy tym aż 21 bramek. We wczorajszym meczu z Piastem na jego terenie, po raz pierwszy w bieżących rozgrywkach udało im się zachować czyste konto w wyjazdowej grze. Spotkanie zakończyło się remisem 0-0. - Cieszymy się, że zagraliśmy na zero z tyłu, ale z drugiej strony jakiejś wielkiej radości czy satysfakcji nie ma, bo do Gliwic przyjechaliśmy z myślą zdobycia trzech punktów. Z przebiegu gry, z tego jak to wyglądało na boisku, taki wynik jest jednak w porządku - ocenia Michael Heinloth, prawy obrońca Zagłębia, który w tym sezonie należy do najmocniejszych punktów swojego zespołu.Patrząc na mecz rozegrany na stadionie przy ulicy Okrzei widać było, że przerwę reprezentacyjną trener Valdas Ivanauskas wykorzystał na poprawę organizacji gry w tyłach. - Przez ostatnie dwa tygodnie ciężko pracowaliśmy, żeby być dobrze przygotowanym do spotkań w końcówce roku. Stać nas na bieganie do 95. minuty. Pracowaliśmy też mocno nad tym, żeby poprawić naszą grę w obronie i w meczu z Piastem było widać, że pod tym względem jest lepiej. Trzeba jednak myśleć nie tylko o tyłach, ale też o tym, żeby stwarzać sobie bramkowe sytuacje pod bramką przeciwnika - podkreśla 26-letni Heinloth, który na swoim koncie ma występy w Bundeslidze w barwach SC Paderborn. Niemieckiego obrońcę Zagłębia zapytaliśmy czy jest optymistycznie nastawiony przed grudniowymi meczami? - Z Piastem pokazaliśmy, że stać nas na solidną grę w defensywie. To na pewno pozytyw przed kolejnymi grami. Teraz naszym celem są wygrane w kolejnych ligowych spotkaniach - mówi niemiecki zawodnik. Kolejnym rywalem beniaminka z Sosnowca będzie w niedzielę 2 grudnia Zagłębie Lubin. W grudniu ekipa trenera Ivanauskasa zmierzy się jeszcze na wyjeździe z Pogonią i u siebie z Lechem i Legią. Na razie na swoim koncie beniaminek ma 12 punktów i zamyka ligową tabelę. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Michał Zichlarz