Drużyna z Sosnowca koszmarnie w bieżących rozgrywkach prezentuje się w wyjazdowych grach. Jako jedyna nie wygrała dotąd w spotkaniach na obcych boiskach, przywożąc stamtąd ledwie trzy punkty. "Urwanie" punktów mocnemu u siebie Piastowi (0-0) ma jednak swoją wymowę. - Dla nas ważne jest to, że zagraliśmy na zero z tyłu na wyjeździe. Taki był nasz plan na to spotkanie. Czekaliśmy na swoje sytuacje grając głęboko w defensywie. Jednocześnie staraliśmy się wyprowadzać szybkie kontry. Mieliśmy jedną czy dwie sytuacje, po których mogła paść bramka i mogliśmy z Gliwic wyjechać z kompletem trzech punktów, bo zakładaliśmy, że tak będzie. Nie udało się, jest jeden punkt, ale dla nas każda zdobycz jest teraz cenna - ocenia Szymon Pawłowski, jeden z liderów Zagłębia. Czy ta poprawa gry w tyłach to powód do optymizmu przed kolejnymi ligowymi grami w grudniu? - W okresie reprezentacyjnej przerwy sporo pracowaliśmy nad poprawą tego elementu, nad poprawą gry w obronie całego zespołu. Staraliśmy się też jak najlepiej przygotować fizycznie do nadchodzących spotkań. W Gliwicach wyglądało to nieźle. Jeszcze teraz musimy grać pewniej i zdecydowanie w ofensywie, tak, żeby do tego wszystkiego dołożyć bramki - podkreśla Pawłowski. Kolejnym rywalem sosnowiczan będzie w niedzielę na Stadionie Ludowym notujące w ostatnich miesiącach fatalne wyniki Zagłębie Lubin. Jeśli z będącymi bez formy "Miedziowymi" udałoby się wygrać, to jest szansa na to, że po 17 kolejkach jedenastka prowadzona przez litewskiego szkoleniowca Valdasa Ivanauskasa, może opuścić ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. W grudniu ligowego beniaminka czekają jeszcze potem mecze z Pogonią, Lechem i Legią przed samymi świętami (20 grudnia). Dwie ostatnie gry jedenastka z Sosnowca rozegra u siebie. Michał Zichlarz Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy