Mistrzynie Polski swoją przygodę w europejskich pucharach zaczęły już we wrześniu, kiedy to zagrały w turnieju drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów piłkarek ręcznych. Lubinianki przegrały jednak w pierwszym meczu z niemieckim Buxtehuder SV 26-27, a w spotkaniu o trzecie miejsce pokonały portugalski Gil Eanes-Lagos 40-25. Zajmując trzecie miejsce "Miedziowe" trafiły do rywalizacji w PZP jako drużyna rozstawiona. Trenerka Zagłębia Bożena Karkut podkreśliła, że aby myśleć o awansie do kolejnej rundy rozgrywek, trzeba koniecznie wygrać u siebie. - Nie może się nam przydarzyć żaden przypadkowy remis, a tym bardziej porażka. Musimy zwyciężyć, a potem w zależności od tego, co będzie się w niedzielę działo na parkiecie, opracować taktykę na rewanż - powiedziała. HK Britterm zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli czeskiej ekstraklasy, ale na arenie międzynarodowej nie odnosił znaczących sukcesów. Karkut zaznaczyła jednak, że nie jest to rywal całkowicie nieznany. - Mamy sporo wiadomości na ich temat. To bardzo solidny zespół, grający agresywnie w obronie i szybko atakujący skrzydłami. Najgroźniejszą bronią są jednak bardzo doświadczone bramkarki, które występowały także w reprezentacji Czech - mówiła trenerka. Mistrzynie Polski z kompletem zwycięstw zajmują obecnie pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy, jednak Karkut przestrzegła przed zbytnim optymizmem. - Nie podchodzę do tego meczu ze zbyt dużym spokojem. Jeśli wygrywa się łatwo kilka spotkań z rzędu, to później, gdy trafia się na silniejszego rywala, może się pojawić kłopot z koncentracją. Znamy jednak swoje możliwości i sporo potrafimy. Mamy w drużynie sporo indywidualności, a nasza gra w obronie także wygląda coraz lepiej - dodała. W niedzielę w zespole Zagłębia zabraknie kontuzjowanych Izabeli Czarnej i Moniki Migały. Pod znakiem zapytania ciągle stoi także występ narzekającej na uraz kolana Kingi Byzdry. Spotkanie rozpocznie się w niedzielę o godz. 17.30. Rewanż rozegrany zostanie 12 listopada w Czechach.