Jak się okazało, piłkarz i owszem już wcześniej przebywał w Europie, ale w Paryżu i tam czekał na lot do Mediolanu. Dopiero wieczorem udało mu się dotrzeć na lotnisko Malpensa. Adriano tym samym opuścił pierwszy po przerwie świątecznej trening Interu, który odbył się w piątek o godz. 15:00. Ponoć Brazylijczyk nie doleciał na czas do Mediolanu wyłącznie z winy swojego pracodawcy. Zdaniem rzecznika prasowego napastnika, to przez niedopatrzenie działaczy Interu zawodnik zamiast o 11 pojawił się we Włoszech dopiero w piątek o godz. 20:00. - Doszło do nieporozumienia między Adriano a Interem. Działacze klubu nie zarezerwowali piłkarzowi miejsca w samolocie i w rezultacie zawodnik musiał organizować sobie lot na własną rękę i... zapłacić za bilet z własnej kieszeni - wyjaśnił Flavio Pinto. Adriano w sobotę dołączy do drużyny Interu, która przygotowuje się do najbliższego meczu ligowego przeciwko Cagliari Calcio.