- Szanuję i lubię Jacka, nie mam zamiaru kopać pod nim dołków. Co więcej, chcę wraz z nim i trenerem drużyny z Młodej Ekstraklasy, moim byłym piłkarzem Jackiem Grembockim, stworzyć trio, które będzie znakomicie się uzupełniać w sprawach pracy z młodzieżą. Ci dwaj goście to nie są jakieś buraki, to inteligentni ludzie. Myślę, że współpraca z nimi będzie bardzo udana - liczy Kaczmarek, który potrafił w przeszłości odkryć wielu uzdolnionych piłkarzy. Teraz nie jest zbyt wielkim optymistą. - Rynek jest ubogi, nie ma z czego wybierać. Ale czy można się temu dziwić? - uważa "Bobo". - Przecież dzieciaki nie są trenowane przez profesjonalnych szkoleniowców, bo nie ma na nich pieniędzy. Zamiast tego z młodzieżą pracują kelnerzy albo przewodniczący komitetu oszalałych rodziców. To nie może przynieść dobrych efektów. Mamy na pęczki wyrośniętych chłopów, co to nie potrafią nic innego, jak pieprznąć mocno piłkę. Trafi taki dwa razy w drzwi stodoły na swojej wiosce, po czym od razu podekscytowany sołtys wraz z menedżerami będą mu obiecywać, że za dwa lata przejdzie do Realu Madryt, a zanim do tego dojdzie, to kto wie, może i dostanie wypasiony zegarek z wodotryskiem.