- W trakcie treningów skoczyłem do bloku i spadłem na nogę kolegi - powiedział Pliński w "Przeglądzie Sportowym". - Z tym stawem skokowym miałem już problemy dwa lata temu. Wtedy skręciłem go dość poważnie, były komplikacje i zostały zwapnienia. Ale teraz opuchlizna już zeszła i lekarze, którzy mnie badali, twierdzą, że mogę w sobotę grać - dodał środkowy reprezentacji Polski. Kontuzjowanego Plińskiego w Japonii zastąpił z powodzeniem Wojciech Grzyb. - Z ławki mecze ogląda się bardzo ciężko. Jest więcej nerwów. Rwę się do grania, bo wszyscy wiemy, jak ważne są mecze z Amerykanami w "Spodku" przy wypełnionych trybunach. Szanse Polski, Serbii i USA na awans do turnieju finałowego LŚ oceniam po 33 procent - stwierdził siatkarz Jastrzębskiego Węgla. Trener Raul Lozano nie podjął jeszcze decyzji, czy Pliński znajdzie się w kadrze na mecze z USA. W jego miejsce argentyński szkoleniowiec może wystawić debiutantów - Marcina Możdżonka lub Łukasza Perłowskiego. - Decyzję podejmiemy w piątek. Daniel przeszedł badania, kontuzja na szczęście nie jest poważna. Najbliższe dwa dni będzie już trenował z piłką, ale nie wolno mu skakać - mówił Raul Lozano.