Koordynator do spraw szkolenia bramkarzy reprezentacji Polski, który w wielkopolskich Szamotułach szlifuje talenty młodych następców Tomaszewskiego czy Młynarczyka, podzielił się z cennymi spostrzeżeniami na temat swojej ciekawej pasji. Interia.pl: Najprostszy przepis na świetnego bramkarza? Andrzej Dawidziuk, trener bramkarzy reprezentacji Polski: Na pewno nie jest taki jak na zrobienie dobrego ciasta. Podstawą jest długotrwała i konsekwentna praca. Nie z każdego kandydata uda się wykształcić świetnego bramkarza. Taki kandydat wymaga określonych predyspozycji - warunków fizycznych, cech motorycznych i osobowości. To trzy cechy dobrego materiału na dobrego bramkarza. Zresztą teraz należy już unikać pojęcia - bramkarz. Zastąpić je trzeba pojęciem zawodnik grający na pozycji bramkarza. W dzisiejszych czasach bramkarz musi być jednocześnie takim libero. Boruc i jego interwencje w pierwszej połowie meczu z Belgią to najlepszy przykład. Czym konkretnym nasi golkiperzy przewyższają swoich konkurentów, że tak wielu z nich zapracowało sobie na angaż w czołowych klubach europejskich? - Nie przewyższają niczym. To są dopiero utalentowani kandydaci na młodych bramkarzy. Od nas zależy jak ten talent rozwiniemy. Tak jak Pavarotti nie miał wpływu, że miał świetny głos, ale później wykorzystał ten talent. Chłopcy z ambicją i profesjonalnym podejściem, tacy jak Dudek, Boruc, Kowalewski czy Fabiański rozwinęli swój talent w silniejszych zespołach. Jeśli jednak miałbym już na coś wskazać to sprawność ogólna. Każdy z tych młodych wyjeżdżających z kraju jest dobrze przygotowany fizycznie i reszta zależy już tylko od jego talentu i ambicji. Nie możemy powiedzieć, że mamy polską szkołę bramkarzy, ale z drugiej strony nie mamy podstaw, żeby taka szkoła powstała. Mamy piękną tradycje i historię. Wiele nazwisk zapracowało na to. Proszę sobie wyobrazić, że w szkole, w której pracuje (MSP Szamotuły) przeprowadziliśmy nabór z rocznika 92. Na 90 chętnych 45 nadawało się do dalszego szkolenia, ale mieliśmy tylko dwa miejsca! Musieliśmy wybrać naprawdę najlepszych. Nie ciągnie Pana gdzieś w świat, być może jeszcze po naukę? Nie czuje się Pan już spełniony w Szamotułach? - Zapewniam, że nauka jest kontynuowana. Byłem niedawno na stażu w Barcelonie. Chcę być trenerem, który będzie nadążał za zmianami, a futbol bardzo szybko się zmienia, dlatego trzeba się dokształcać. Nigdy do końca swojej pracy nie powiem, że już wszystko umiem. To niemożliwe. Spośród Polaków najbliżej tego najwyższego światowego poziomu jest w tej chwili Artur Boruc? Czego mu brakuje, aby był stawiany w jednym rzędzie z Casillasem, Buffonem czy Oliverem Kahnem? Transferu do silniejszego od Celtiku klubu? - Artur należy do czołówki bramkarzy Europy. Czy jest najlepszy? Są tacy, którzy powiedzą, że najlepszy jest Buffon, są tacy, co powiedzą, że najlepszy jest Casillas, inni zaś powiedzą, że najlepszy jest Boruc. Te wszystkie klasyfikacje są umowne i są do zaakceptowania. Ja stawiam Boruca na równi z Buffonem. Każdy z tych bramkarzy jest jednak innym typem. Boruc ma lepsze warunki fizyczne od Casillasa, ale ten z kolei zyskuje innymi cechami. Przede wszystkim muszę podkreślić, że nie istnieje pojęcie idealnego bramkarza. To jest tylko wirtualne pojęcie. Żeby takiego stworzyć należałoby połączyć kilka cech z Buffona, kilka z Cecha, kilka z Van der Sara, itd... Kogo w tym momencie wśród bramkarzy widziałby Pan w kadrze na Euro 2008? - Mam spojrzenie na ten temat i codziennie o tym dyskutujemy. Najpierw jednak swoje kluczowe uwagi muszę przekazać trenerowi Beenhakkerowi. Nie musimy się martwić, bo rywalizacja jest bardzo wyrównana. Mamy pięciu-sześciu świetnych bramkarzy, z których wybierzemy trzech najlepszych. Z perspektywy kibica trudno sobie jednak wyobrazić, by na Euro 2008 nie pojechał Artur Boruc. On każdym meczem potwierdza, że zasłużył sobie na to wyróżnienie. Czy Arkadiusz Malarz, który gra w Panathinaikosie - liderze greckiej ekstraklasy, dostanie jeszcze szansę od Leo Beenhakkera. Czy podsunie mu Pan taki pomysł? - Powiem tak: my o Arku wiemy i o Grześku Szamotulskim też wiemy. Jako koordynator do spraw szkolenia bramkarzy reprezentacji Polski szczegółowo monitoruję pracę naszych zawodników. Dzisiaj w razie potrzeby wiem na co go stać. W kadrze jest jednak pewna hierarchia. Z drugiej strony pamiętajmy, że na początku eliminacji ME, w pamiętnym meczu z Portugalią w Chorzowie, bronił Kowalewski, rezerwowym był Dudek, a dopiero trzecim ... Boruc! Rozmawiał: Rafał Dybiński