"Mecz trwa 60 minut i to nie tylko II połowa. Znów będziemy gdybać. Ale to jest sport i dziś Islandia w pierwszych 30 minutach bardziej chciała wygrać. Wygrała i nas ukarała. My normalnym zespołem, byliśmy dopiero w II połowie. Chłopcy zagrali dobre mistrzostwa, wspaniale zagrał Sławek. Zespół zagrał dobrze. Jest tendencja zwyżkowa, ale nie ma tego, o co w tym wszystkim chodzi. 4 miejsce boli" - przyznał Bogdan Wenta. A na pytanie, czemu I połowa wyglądała tak fatalnie odparł: "Jeśli faulujesz to zbierasz niepotrzebne kary i grasz w osłabieniu. Wtedy nie gramy tego co trzeba. Graliśmy statycznie. Robiliśmy proste błędy. Chłopcom nie zawsze wychodzi, co sobie zakładasz. Dziś zabrakło kropki nad "i"." Podobny spokój jak trener Wenta prezentował Bartosz Jurecki. Pogodzony z porażką kołowy reprezentacji Polski nie ukrywał żalu, ale też nie załamywał rąk. "Niestety jest wielki niedosyt. Każdy liczył na więcej, ale taki jest sport, że ktoś musi przegrać" - skomentował porażkę z Islandią. "W drugiej połowie pokazaliśmy charyzmę i determinację. Zabrakło zimnej głowy, ale pokazaliśmy się z dobrej strony i udowodniliśmy, że zawsze walczymy do końca. Nawet jak wydaje się, że już jest po meczu. Ciężko powiedzieć, co się stało przed przerwą. Troszkę wytrącili nas z rytmu rywale i potem nam nic nie wychodziło. W obronie nie było też tak, jak przyzwyczailiśmy kibiców" - kręcił głową B. Jurecki. Na koniec o meczu krótko opowiedział Artur Siódmiak. Przypomniał on, że mimo porażki, wciąż jesteśmy jedną z najlepszych drużyn i należymy do szczypiorniakowej elity. "Pokazaliśmy, że należymy do czołówki światowej, czołówki europejskiej. Dzisiejszy mecz to były dwie różne połowy. W I rywale wyłączyli nasze rozegranie i stąd też były kontrataki. W drugiej graliśmy lepiej, była szansa obrócić mecz na naszą korzyść. O wyniku decydowały szczegóły. Walczyliśmy do końca, ale zabrakło czasu i szczęścia. Byliśmy bardzo zmotywowani, ale nie wszystko ułożyło się tak, jak trzeba" - wyznał bohater meczu z Norwegią z zeszłorocznych mistrzostw świata. CZYTAJ TEŻ: Polska - Islandia 26-29, czyli z piekła do nieba i z powrotem