"Chociaż doświadczony kierowca zachował bezpieczną prędkość 50 km/godz. - mówi prezes SPR Safo Andrzej Wilczek - na jednym z zakrętów autokarem zarzuciło i wylądował on w rowie." Większość zawodniczek doznała różnych, na szczęście mniej groźnych obrażeń jak stłuczenia, krwiaki czy siniaki, ale reprezentacyjna obrotowa Ewa Damięcka z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu musiała zostać na obserwacji w szpitalu w Kościerzynie. Kierownictwo klubu wysłało na wybrzeże drugi autokar, którym w sobotę rano zawodniczki dojechały do Lublina.