"Decyzja została podjęta na wniosek trenera kadry narodowej Marka Galińskiego, bo taką procedurę przyjęliśmy w związku. Wszyscy trenerzy klubowi znali warunki i wymagania oraz terminy, jakie były do spełnienia. Nikt nikomu nie obiecywał, że wyniki mistrzostw Polski będą miały wpływ na olimpijskie nominacje i że Gorycka pojedzie do Londynu, jak wygra z przewagą minuty nad Dawidowicz" - oświadczył wiceprezes PZKol. Bogdan Rzepka na konferencji prasowej w Kielcach. Trener Goryckiej Andrzej Piątek powoływał się na wypowiedzi przedstawicieli kierownictwa związku po posiedzeniu zarządu przed dwoma tygodniami na MP w wyścigach szosowych w Sędziszowie. "Prezes związku Wacław Skarul tak nas zapewniał. Dziś okazało się, że do rywalizacji Pauli z Dawidowicz nie doszło i nikt z działaczy związku nie przyznaje się do innych ustaleń" - powiedział Piątek. "Ola i Maja nie mogły przyjechać do Kielc. Nikt tego nie deklarował, taka opcja nie była brana pod uwagę, bowiem obecnie przebywają na wysokogórskim zgrupowaniu przygotowując się do igrzysk. Start w mistrzostwach Polski zakłóciłby cykl przygotowań, których celem jest uzyskanie szczytu formy w Londynie" - wyjaśnił Galiński po zakończeniu wyścigu elity mężczyzn, w którym zdobył srebrny medal. Obecny w Kielcach wiceminister sportu Jacek Foks oświadczył, że resort miał wątpliwości, czy ustalone procedury wyłaniania reprezentantów na imprezy światowej rangi są obiektywne. Podobne uwagi pojawiały się w rozmowach z kierownictwem PKOl. "Dlatego z zadowoleniem przyjmuję deklaracje wiceprezesa Rzepki, że PZKol. na 2013 rok opracuje niebudzące zastrzeżeń zasady wyjazdów na igrzyska i inne poważne zawody, według zobiektywizowanych kryteriów. Także z uwzględnieniem terminarza krajowych imprez, by zwycięzcy mistrzostw Polski mogli pretendować do reprezentacji" - stwierdził Foks.