Polacy zaczęli i skończyli w składzie eksperymentalnym. W pierwszej kolejności Leo chciał dać szansę tym, co do których ma wątpliwości, bo już niebawem musi wyeliminować trzech piłkarzy. Mieliśmy lekką przewagę, ale nie potrafiliśmy przedziurawić obrony szóstej drużyny drugiej ligi szwajcarskiej. Najbardziej aktywny w pierwszej pół godzinie był Łukasz Garguła. To po jego dwóch podaniach główkowali Radosław Matusiak (nad poprzeczką) i Marcin Wasilewski (w 23. min bramkarz ładnie obronił uderzenie). Ogólnie jednak graliśmy brzydko, aż bolały zęby. Nie tylko kibiców, Leo też był bardzo niezadowolony. Gdy zobaczył kolejne długie niedokładne podanie, spuścił głowę i wziął w ręce ręcznik. Na szczęście nie rzucił go na murawę niczym sekundant słaniającego się na nogach boksera. Tylko wprowadził zmiany i po przerwie nasi ruszyli bardziej zdecydowanie. W II połowie w barwach Polski zadebiutował Roger. Wszedł na pozycję ofensywnego pomocnika, a raczej "podwieszonego" napastnika i niósł zagrożenie. Najpierw jednak zagroziło Schaffhausen. W 52. min powracający Tomasz Zahorski przeszkodził rywalowi w wyjściu na sytuację sam na sam z Fabiańskim. Za moment jeden ze Szwajcarów stanąłby przed stuprocentowa okazją, ale zatrzymał go rękoma Adam Kokoszka, za co dostał kartkę. Dopiero w 63. min nasi przeprowadzili składny atak: Roger zagrał w uliczkę do Zahorskiego, który w sytuacji sam na sam zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i później, naciskany przez defensora uderzył za lekko, by zaskoczyć Reto Bolliego. W odpowiedzi Shiffo mógł zapewnić Szwajcarom prowadzenie, ale po nieudanej pułapce ofsajdowej uderzył fatalnie niecelnie, a powinien podawać do stojącego przed pustą bramką kolegi. Ta okazja zemściła się na Schaffhausen już minutę później. Po rozegraniu Rogera i Łobodzińskiego, Jacek Krzynówek zakręcił trójką rywali w polu karnym i posłał piłkę między nogi jednego z nich. Taki strzał w krótki róg kompletnie zaskoczył Bolliego. "Krzynek" próbował też pokonać bramkarza z rzutu wolnego, ale przestrzelił. W 90. min po kontrze psikusa mógł nam sprawić Benjamin Cigler, ale nie trafił w długi róg. Po meczu Polacy kręcili głowami, narzekali na swą grę. Tłumaczyli, że mieli w nogach tydzień ciężkich treningów. Debiut w kadrze Polski zaliczył też 18-letni bramkarz Arsenalu Wojciech Szczęsny. Polska - FC Schaffhausen 1:0 (0:0) Gol: Krzynówek (74.) Polska: Fabiański (69. Szczęsny) - Wasilewski (62. Wawrzyniak), Jop (46. Żewłakow), Kokoszka (62. Bąk), Golański (69. Błaszczykowski) - Majewski (62. Łobodziński), Murawski (69. Krzynówek), Pazdan (46. Dudka), Garguła (46. Zahorski) - Saganowski (46. Roger), Matusiak (46. Żurawski). Żółte kartki: Kokoszka oraz Amirante.