To efekt kontroli finansowej, jaka jest prowadzona w Podkarpackim Związku Piłki Nożnej, któremu szefuje Greń. "Sprawa jest rozwojowa" - przyznaje Mariusz Kowal, rzecznik rzeszowskiej prokuratury. Greń może mieć wkrótce ogromne kłopoty. Postępowanie wyjaśniające dotyczy wyłudzenia 8,5 tys. zł. Taka suma znalazła się na fakturze wystawionej przez regionalny związek na firmę, która miała zorganizować akademię dla uczniów Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Rzeszowie (SMS podlega Podkarpackiemu ZPN). Zdaniem śledczych, w dokumentach finansowych związku na podaną wcześniej kwotę nie ma żadnego pokrycia. Właśnie dlatego prokuratura wysłała kilka dni temu pismo do PZPN, informując, że bierze pod lupę jeden z wojewódzkich związków i jego prominentnych działaczy. "To jest nagonka. Komuś się nie podoba, że głośno krytykuję władze PZPN, i szuka na mnie haków" - komentował sprawę wzburzony Greń. I zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu zarządu, 17 grudnia, poda się do dymisji. "Na tej fakturze nie ma mojego podpisu. Poza tym, o jakim wyłudzeniu mowa? Przecież ta impreza w SMS-ie się odbyła" - dodaje.