"Jeśli mielibyśmy przerywać mecze z powodu gwizdów w czasie odgrywania hymnów, to równie dobrze można by tak samo postępować np. w sytuacji, gdy będący przy piłce zawodnik jest obrażany przez kibiców. A co ma zrobić policja? Wszystkich ukarać? To jest absurd" - powiedział Platini na łamach gazety "Le Monde". "Trzydzieści lat temu, kiedy ja grałem w reprezentacji Francji, w trakcie "Marsylianki" gwizdano na każdym stadionie w naszym kraju, ale wówczas politycy nie interesowali się piłką nożną i nikt nie był zszokowany" - dodał świetny przed laty zawodnik. W ten sposób Platini odniósł się do wypowiedzi prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, według którego spotkania międzynarodowe powinny być przerywane, gdy dochodzi do znieważania hymnów krajów. Z kolei premier rządu francuskiego Francois Fillon uznał za "zniewagę dla Francji" fakt, że przed wtorkowym meczem drużyny narodowej z Tunezją (3:1) na Stade de France gwizdano podczas "Marsylianki". "W takich wypadkach należałoby przerywać mecze" - podkreślił. W środę Sarkozy zażądał wyjaśnień od prezesa francuskiego związku Jena-Pierre'a Escalettesa, dlaczego mecz z Tunezją nie został przerwany. W wywiadzie dla "Le Parisien" Escalettes powiedział: "To była dla nas nowa sytuacja. Nie byliśmy przygotowani do ewakuacji stadionu. Co stałoby się, gdyby kibice nie chcieli wyjść?". Wtorkową konfrontację oglądało 74 tys. widzów. Sporą część publiczności stanowili tunezyjscy imigranci, którzy gwizdali nie tylko podczas hymnu francuskiego, ale także w trakcie spotkania. Gwizdy nasilały się, gdy przy piłce był urodzony w Tunezji, ale występujący w reprezentacji Francji Hatem Ben Arfa. To już trzeci wypadek gwizdów podczas grania "Marsylianki" na największym francuskim stadionie - Stade de France pod Paryżem. Wcześniej do podobnych incydentów doszło przed meczami Francja - Algieria (październik 2001) i Francja - Maroko (listopad 2007).