Jednym z najgłośniejszych w tym roku nazwisk, nie tylko w polskim sporcie, jest tenisistka Iga Świątek, niespodziewana triumfatorka wielkoszlemowego French Open. Przy okazji paryskiego turnieju nieraz opowiadała o współpracy z psycholożką sportową Darią Abramowicz, którą sobie bardzo chwali. Obie zgodnie zachęcały innych zawodników, by także tego spróbowali. - Nie ma nic do stracenia. Ja też nie od razu trafiłam na osobę, która mi pomogła. Uważam jednak, że aspekt mentalny jest bardzo ważną częścią gry - podkreśliła 19-letnia tenisistka. Abramowicz nie jest pierwszą przedstawicielką środowiska psychologów, o której zrobiło się głośno za sprawą współpracy z polskim sportowcem. Kibice za czasów największych sukcesów Adama Małysza poznali Jana Blecharza, potem ze skoczkami narciarskimi pracował Kamil Wódka. W zgrupowaniach i meczach tenisowych kadr od wielu lat bierze udział Paweł Habrat, a w sztabie szkoleniowym reprezentacji siatkarzy, gdy ta w 2014 roku zdobyła mistrzostwo świata, był trener mentalny Jakub Bączek. Inicjatywa, by rozpocząć spotkania z psychologiem, wyszła od Świątek, a jej rodzice pierwotnie nie byli zbytnio przekonani do tego pomysłu. Ojciec 17. rakiety świata Tomasz Świątek, były wioślarz i olimpijczyk z Seulu, przyznał, że miał początkowo pewne obawy, a korzystanie z takiej pomocy za czasów jego kariery sportowej było tematem tabu. Teraz dostrzega pozytywny wpływ Abramowicz, ale jednocześnie dodaje, że nie zawsze taka współpraca przynosi oczekiwane efekty. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! - Daria ma olbrzymią wiedzę na temat sportowców i odpowiednie narzędzia do pracy z nimi. Trzeba sobie jednak uświadomić, że taka praca to nie jest proces kilkudniowy czy kilkutygodniowy, ale wieloletni. Nie jest też tak, że praca wykonana przez psychologa na pewno przyniesie odpowiednie rezultaty. Niestety, jak to się mówi potocznie, do tanga trzeba dwojga. Jeśli zawodnik nie przyswoi wiedzy posiadanej przez psychologa lub nie będzie umiał jej przełożyć na swoją dyscyplinę, to te elementy się nie poskładają - zastrzegł. Zaznaczył też, że jego córka w zakresie strefy mentalnej cały czas się uczy, rozwija i dojrzewa. - Powiedzmy, że ma narzędzia w ręku, ale w tym momencie ma też i w głowie. Umie w odpowiednim momencie skoncentrować się, zmobilizować. To się w niej przez dłuższą chwilę rozwijało. Mam nadzieję, że będzie w tym kierunku podążała i doskonaliła się w tym, co robi - podsumował. Według Anity Włodarczyk wciąż wielu sportowców ma problem z tym, by przyznać się do korzystania z pomocy psychologa. Ona sama jest na przeciwległym biegunie. - Współpracuję z psychologiem już od 14 lat, od początku kariery. Czy jest on niezbędną osobą? To kwestia indywidualna. Znam wielu zawodników, którzy twierdzą, że im nie jest potrzebny, bo sami najlepiej znają swój organizm. Wiem, że dużo osób ma problem, by się przyznać do takiej współpracy. Dla mnie to nie jest żaden kłopot. Jeśli jest taka możliwość, to korzystam. Akurat trafiłam na wspaniałego psychologa, z którym od początku złapaliśmy świetny kontakt i do dzisiaj współpracujemy - powiedziała dwukrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem i rekordzistka świata. Jej zdaniem korzystanie z takiej pomocy w zmaganiach z presją wciąż jest wstydliwym tematem, w szczególności wśród mężczyzn. - Zawsze się mówi, że facet jest twardzielem, ale nie wszyscy potrafią sobie z tym sami poradzić - zaznaczyła. Kolarz torowy Mateusz Rudyk przyznał, że kiedyś sam postrzegał sesje z psychologiem jako oznakę słabości. - Uczęszczałem do niego przed zawodami, ale niekoniecznie chciałem w ogóle do niego iść i też się tymi spotkaniami nie chwaliłem. To było dla mnie wtedy coś dziwnego, nowego. Jestem stosunkowo młodym zawodnikiem, od niedawna też z takiej pomocy korzystam przed startami. Na pewno nie zawsze, ale taka rozmowa i współpraca na dłuższą metę może pomóc - ocenił brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw świata w sprincie. Teraz sądzi, że korzystanie z takiej możliwości jest praktycznie niezbędne, gdy trenuje się na najwyższym poziomie. - Różne elementy składają się na wynik, nie tylko zdrowie fizyczne, ale także psychiczne. Dlaczego więc skoro trenujemy ciało, to nie zadbać też o przygotowanie głowy? To jest przede wszystkim też forma treningu - argumentował. Zwolenniczką otwartości na współpracę z ekspertami z tej dziedziny jest również była młociarka Malwina Wojtulewicz-Sobierajska. Trenerka medalistów ubiegłorocznych mistrzostw świata Joanny Fiodorow i Wojciecha Nowickiego uważa, że jej obecne zajęcie wymaga nieraz bycia psychologiem. - Współpracujemy z profesorem Blecharzem i bardzo to sobie chwalimy. Nauczył mnie, jak mam postępować podczas zawodów. Nawet więc jak go z nami nie ma, to już wiem, jak Asię i Wojtka "podejść". Jak ich pobudzić, zmotywować, a niekiedy zdenerwować, bo czasem to jest moim zadaniem przed zawodami - wskazała. Zaznaczyła, że nie rozumie, dlaczego dla niektórych korzystanie z takiej pomocy jest wciąż tematem tabu. - Prezydent uczy się odpowiednich gestów z zakresu mowy ciała i odpowiednio rozmawiać z ludźmi, każdy się czegoś uczy. Dla sportowca bardzo ważne jest, by wytrzymać stres na ważnej imprezie. Jako zawodniczka byłam słaba psychicznie jeśli chodzi o starty, więc na pewno bym się nie wstydziła skorzystać z takiej opcji, bo byłoby mi to potrzebne - zadeklarowała. Już we wczesnej młodości psychologią interesowała się Renata Mauer-Różańska. Gdy w klubie po raz pierwszy zetknęła się ze specjalistami w tej dziedzinie, to miała już pewną wiedzę z tego zakresu. - W Śląsku Wrocław było to bardzo profesjonalnie jak na ówczesne czasy zorganizowane. To był klub wojskowy i były na to pieniądze. Można powiedzieć, że tak naprawdę mieliśmy profesjonalny sztab szkoleniowy, choć wówczas nie używało się takiego określenia - wspominała w rozmowie z PAP zdobywczyni trzech medali olimpijskich w strzelectwie, w tym dwóch złotych. W samych superlatywach opisuje własne doświadczenia z takiej współpracy. - Bardzo dobrze rozumiałam się z psychologami. Jak patrzę na to z perspektywy czasu, to widzę, że - poprzez swój sposób pracy - cały czas wzmacniali we mnie wiarę w siebie. To było dla mnie coś wyjątkowego - oceniła. Utytułowana strzelczyni, która skończyła studia podyplomowe z technik relaksacyjnych, uważa, że korzystanie z pomocy psychologa jest czymś zupełnie normalnym. - Wcale nie musi świadczyć o tym, że ktoś jest słaby psychicznie. Absolutnie nie. Może świadczyć o tym, że szuka sposobu na to, by jeszcze bardziej się wzmocnić. Obecnie wiele metod treningowych znanych jest większości szkoleniowców. Mówi się, że największe rezerwy leżą w sferze mentalnej. Niektórzy trenerzy twierdzą, że jeśli zawodnik potrzebuje psychologa, to już jest źle, ale inni zdają sobie sprawę z tego, że taka pomoc jest naprawdę bardzo cenna - podkreśliła Mauer-Różańska. Na znaczenie odporności i siły mentalnej zwróciła uwagę także Włodarczyk. - Można być mistrzem na treningach, ustanawiać wtedy rekordy życiowe czy świata. Jeśli jednak nie potrafi się tego przełożyć na zawody, to problem jest tylko i wyłącznie w psychice - wskazała. Według Wojtulewicz-Sobierajskiej 95 procent sportowców należących do czołówki sięga po pomoc ze strony psychologa. - Moi zawodnicy może wcześniej z niej nie korzystali, ale teraz mają większe obciążenia, bo często są faworytami danej imprezy. Trzeba wytrzymać tę presję. Łatwiej jest gonić niż być gonionym - zaznaczyła. Rudyk także uważa, że zdecydowana większość topowych sportowców korzysta z takiej współpracy. Sądzi jednak, że wielu z nich wciąż się do tego nie przyznaje. - To jest temat dość prywatny. Myślę, że po taką pomoc sięga 90 procent zawodników. Tu chodzi głównie o wspomniany trening głowy. By ktoś stojący z boku spojrzał na sytuację, by można było z nim porozmawiać, nastawić się na start, by pomógł w przemyśleniach. Bo oprócz sportu są jeszcze problemy życia codziennego, które mogą mieć wpływ na wyniki. Trzeba to czasem obgadać, by głowa była spokojniejsza i można się było skupić wyłącznie na pracy - podsumował. Agnieszka Niedziałek Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! ----------------------------------------------- Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj ponad 20 000 złotych - kliknij Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!