Quarterback Colts podał na 321 jardów i trzy przyłożenia, prowadzą niepokonany dotąd zespół z Indianapolis do wyjazdowego zwycięstwa nad broniącymi tytułu New England Patriots 40-21. Ostatnich sześć meczów z "Patriotami" to była gehenną dla Colts. Przegrali wszystkie, w tym dwa w playoffs w dwóch ostatnich sezonach. Drużyna z Indianapolis poprawiła swój bilans do 8-0 i jest w połowie drogi do pierwszego sezonu z zerowym kontem porażek od 1972 roku, kiedy to smaku porażki nie poznali Miami Dolphins. - To przyjemne wygrać mecz - powiedział Manning. - Ale do końca sezonu jeszcze bardzo daleko. Nie rozmawiamy o tym, staramy się wygrać AFC South. Sam Manning przegrał poprzednich siedem meczów w Foxboro, więc dla niego ten sukces był także osobistą zemstą za lata niepowodzeń. Było to także wygrane starcie z bardziej utytułowanym vis a vis - Tomem Brady'm. Quarterback gości zaliczył 28 z 37 podań i tylko raz jego zagranie zostało przechwycone przez rywali. Colts już w pierwszej akcji wyszli na prowadzenie, a do przerwy wygrywali już 21-7. - Szybko narzuciliśmy swoje tempo - dodał Manning, który miał wielkie wsparcie w ataku ze strony najlepszego w tym momencie Edgerrina Jamesa, który "wybiegał" 104 jardy (1 TD) w 34 próbach i ma już na swoim koncie 905 jardów w tym sezonie. Brady także podał na trzy touchdowny (265 jardów), ale tym razem Patriots (bilans 4-4) musieli ulec potędze ataku Colts. *** Terrell Owens nie wróci już do gry w Eagles, nawet po zakończeniu obecnego zawieszenia (cztery mecze), oświadczył coach drużyny z Filadelfii Andy Reid. W ubiegłym tygodniu jeden z najlepszych odbierających ligi został zawieszony z powodu obraźliwych opinii wygłaszanych na temat klubu. <a href="http://sport.interia.pl/usa/nfl/ame/e" class="more" style="color:#07336C">Zobacz TABELE NFL</a>