Hokejowe MŚ Top Dywizji w Kanadzie wkraczają w decydującą fazę. Zespoły kończą walkę o jak najwyższą pozycję przed ćwierćfinałami. Rywalizują w dwóch grupach, by na zasadzie pierwszy z grupy E z czwartym z grupy E stworzyć pary ćwierćfinałowe. W niedzielę Finowie zasileni niedawno Saku Koivu (jego brat Mikko grał od początku MŚ) w I tercji mieli kłopoty z wjechaniem do tercji USA, ale gola nie stracili. Stało się to dopiero na początku II odsłony, gdy z blisjka Nicklasa Bakstroma pokonał Tom Gilbert. "Suomi" mieli kilka okazji do wyrównania, m.in. po akcjach Saku Koivu, lecz skuteczność nie była ich mocną stroną. Gdy jeszcze na 45 s przed końcem II tercji "Jankesi" uzskali dwubramkowe prowadzenie (ładny strzał Phila Kessela) wydawało się, że Finów nic już nie uratuje. W III tercji sprawy w swoje ręce wzięli jednak bracia Koivu. Saku wypracował gole Koistinnena i Selanne, a Mikko sam pokonał Roberta Esche i niespodzianka stała się faktem. Finlandia pokonała złożoną wyłącznie z zawodników NHL ekipę USA. Trzecia tercja była również rozstrzygająca w starciu "Czeskich Lwów" z "Trzema Koronami". Marcus Nilson zapewnił wygraną Szwedom strzałem do pustej bramki (trener Alois Hadamczik wycofał bramkarza) na 26 s przed końcem. MŚ Top Dywizji w Kanadzie Finlandia - USA 3-2 (0-0, 0-2, 3-0) Szwecja - Czechy 5-3 (0-0, 2-2, 3-1)